środa, 27 stycznia 2021

Podkładki dziane prostym splotem

Kilka długich lat nie miałam drutów w rękach.
W minionym roku podjęłam dwie próby sprawdzenia, czy ból rąk nie zwiększy się, gdy  przerobię kilkanaście - kilkadziesiąt oczek.
Spróbowałam robić na drutach, by zobaczyć jak ręce na tę pracę zareagują i wykonałam opaski w ramach mojej zeszłorocznej zabawy - TUTAJ
Okazało się, że trochę ręce bolały, ale po dwóch dniach było już po większym bólu.
Po krótkiej, dwumiesięcznej przerwie podjęłam kolejną próbę.
Ta wypadła dość dobrze i dokończyłam pracę (TUTAJ), która leżakowała dłuższy czas.
 
Teraz postanowiłam, że dołączę do zabawy Nauka dziergania i supłania prowadzonej przez Renię i może wykonam kilka drobnych wyrobów.
 
Chyba nigdy nie przekonam się do określenia "dzierganie", gdy mowa jest o dzianiu.
Dzierganie od zawsze kojarzy mi się ze ściegiem szwalniczym i hafciarskim, zwanym ściegiem dzierganym i najczęściej stosowanym do obszywania (dziergania) dziurek. 
Pozwoliłam sobie na tę uwagę, bo przy okazji zabawy z dzianiem, przypomniały mi się początki mojego blogowania i pierwszych spotkań z określeniem "dzierganie" na drutach. 
To "dzierganie" przyszło do nas wraz z tłumaczeniem opisów wykonania wyrobów z obcego na nasze.
Dlatego każdy nazywa jak mu pasuje, ja zostaję przy "dzianiu".
Może, gdy dobiję  do 100 lat, to zacznę mówić dzierganie zamiast dzianie. :)))
Proszę darujcie mi ten wywód, ale to takie moje dziewiarskie "skrzywienie". :)
TUTAJ można poczytać o odmianie słowa: dziać (dzianinę).
 
Do pierwszej lekcji wykonałam trzy śniadaniowe podkładki splotem francuskim (dwulewym) z resztki włóczki. 
Dwulewym z racji wyglądu, chociaż najczęściej wykonuje się go przerabiając same oczka prawe we wszystkich rządkach, ale można też ten sam efekt osiągnąć robiąc oczka lewe we wszystkich rządkach.
 
Mniejsze podkładki są pod kubki lub filiżanki z ciepłym napojem, natomiast większą będę wykorzystać pod dzbanek z ciepłą kawą z ekspresu. 
 
Z ulubionym kubkiem.
 
 
Podkładka sama jedna.
 

W towarzystwie mniejszej i większej.
Większa ma wymiary 16 x 16 cm, a mniejsze 12 x 12 cm.
 

Podkładki posyłam do zabawy u Reni



16 komentarzy:

  1. Piękny komplecik, mała rzecz a cieszy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. O to widzę Splociku że z Ty z dziania niezły fachowiec jesteś :-) Mnie się to dziergania podoba bo to dla nie taka potoczna nazwa. A na tych fachowych to ja się mało znam. Ale zwał kak zwał byle lekcja odrobiona i piękne podkładki powstały. Życzę Ci dużo zdrówka i oby rączki nie bolały od tych drutów.
    Fajnie że też się bawisz u Reni
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dziękuję :)
      Pierwszy raz miałam druty w rękach, gdy miałam 8 lat i zrobiłam szaliczek dla lali.
      Potem poszło z górki. :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. U mnie zdecydowanie "dzierganie" to wyniosłam ze szkoły i trudno to zmienić;)
    Fajny i praktyczny pomysł na podkładki i myślę, że wiele ich jeszcze powstanie w tej zabawie.
    Dziękuję za udział i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu - dziękuję :)
      Nazewnictwo zależy od tych, u których pobieramy nauki, od autorów podręczników i książek także.
      Podkładki pewnie zrobię niejednym wzorem.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  4. Fajne podkładeczki. Ja bym je jeszcze wykończyła jakimś fikusnym obramowaniem szydełkowym. A nawiązując do Twojego wywodu o dzianiny. Na mnie jak płachta na byka działa pisanie na FB przez haftujace xxxx ze one szyją obraz. Nie wyszywają,nie haftują ale szyją. Moim zdaniem Szyc można sukienkę,spódnice itp. obraz się haftuje lub ew. wyszywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko - dziękuję :)
      Na razie zostaną takie, ale jak będę chciała je "odnowić" to pewnie coś wykombinuję. :)
      Ja niedawno usłyszałam z ust dziennikarza określenie odnośnie dziania skarpet: "szyje skarpety".
      A powinien do wywiadu przygotować się nieco.
      Pozdrawiam ciepło.

      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  5. O widzisz, o takich podkładkach nawet nie pomyślałam, a jakie fajne i proste w obsłudze. Co do dziania to ja zawsze dziergam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tino - dziękuję :)
      Czasami szuka się daleko, to co jest blisko, czyli proste pomysły często pomija się szukając czegoś skomplikowanego.
      Jak pisałam, każdy nazywa, jak mu pasuje. :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  6. Bardzo fajne podkładki :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. I proszę, taki prosty splot i powstaje coś ładnego i użytkowego. Tym właśnie splotem robiłam pierwsze szaliki w szkole na zajęciach technicznych :)
    U mnie zdecydowanie "dzierganie" króluje w użyciu, bo tego określenia używano u nas, na wschodzie; używała go nawet moja sąsiadka, którą pamiętam z czasów dziecinstwa: zawsze z drutami w rękach, siedząca na wersalce :) Ewentualnie mówiono: robienie na drutach. Może to specyfika tej części Polski?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrabino - dziękuję :)
      To jest pierwszy, podstawowy splot, kali wykonują początkujące dziewiarki.
      No tak, z mojego rozeznania także wynika, że to określenie najczęściej używane jest we wschodniej części kraju.
      Robienie na drutach, to też właściwe określenie, ale NA szydełku, to już nie, bo robić można szydełkiem. :)
      Tak to z tym nazewnictwem jest. :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  8. Masz rację co do nazewnictwa. Kobiety zajmujące się dzianiną ręczną czy maszynową to dziewiarki i jest przecież zawód-dziewiarz, a nie dzierganek hi,hi.. Jednak "dzierganie"weszło już do słownictwa potocznego z wygodnictwa. Łatwiej i szybciej jest powiedzieć"dziergam" niż "pracuję nad dzianiną"

    Podkładki bardzo ładne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mięto - to nazewnictwo powstało w wyniku tłumaczenia z obcego języka, ale jest też nazewnictwo regionalne.
      Zamiast dziergam mówi dzieję. :)
      Można poczytać tutaj: https://pl.wiktionary.org/wiki/dzia%C4%87
      Chyba dodam ten link do wpisu.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń