sobota, 19 lipca 2014

Nic się nie dzieje, a tak by się chciało...

Tak sobie siedzę i patrzę w monitor, patrzę co kto robi i tak mi jakoś dziwnie... nic nie robić...

Po wykonaniu pierwszego kompletu kapturka i opaski na poduchę, zabrałam się ochoczo za komplecik następny, ale...
No właśnie zawsze przytrafi się jakieś ALE.

Gdy byłam prawie na ukończeniu kapturka, ręce odmówiły posłuszeństwa i musiałam odłożyć robótki... i ta sytuacja trwa nadal.
Czasami spoglądam na robótkę i tak sobie myślę... "może by tak co kilka dni zrobić jedno okrążenie... może nie zaszkodzi..." ale potem przychodzi myśl, że jak zrobię jedno okrążenie, to zechcę zrobić kolejne i poleeeci..., a w końcu ręce mają dojść do siebie.

Dochodzą... ale... powoli, a ja chciałabym teraz, już... ale... SE NE DA wrrr!
Nawet w blogu nie mam ochoty pisać, bo samo pisanie... bez robótek, to nie to samo.
I tak czekam, czekam... i kombinuję, czym by się tu zająć, by nie zwariować...  

Na razie czytam, czytam... książki i zaglądam do różnych blogów, by nacieszyć oczy tym, co inne zakręcone osoby wyrabiają, a wyrabiają cudeńka.

Pewna myśl mi świata, ale... to robótki nie związane ani z drutami ani z czółenkami ani z węzełkami, więc gdy zacznę tę myśl wprowadzać w czyn, to na pewno o tym napiszę, ale w drugim blogu.