Po wykonaniu pierwszego kompletu kapturka i opaski na poduchę, zabrałam się ochoczo za komplecik następny, ale...
No właśnie zawsze przytrafi się jakieś ALE.
Gdy byłam prawie na ukończeniu kapturka, ręce odmówiły posłuszeństwa i musiałam odłożyć robótki... i ta sytuacja trwa nadal.
Czasami spoglądam na robótkę i tak sobie myślę... "może by tak co kilka dni zrobić jedno okrążenie... może nie zaszkodzi..." ale potem przychodzi myśl, że jak zrobię jedno okrążenie, to zechcę zrobić kolejne i poleeeci..., a w końcu ręce mają dojść do siebie.
Dochodzą... ale... powoli, a ja chciałabym teraz, już... ale... SE NE DA wrrr!
Nawet w blogu nie mam ochoty pisać, bo samo pisanie... bez robótek, to nie to samo.
I tak czekam, czekam... i kombinuję, czym by się tu zająć, by nie zwariować...
Na razie czytam, czytam... książki i zaglądam do różnych blogów, by nacieszyć oczy tym, co inne zakręcone osoby wyrabiają, a wyrabiają cudeńka.
Pewna myśl mi świata, ale... to robótki nie związane ani z drutami ani z czółenkami ani z węzełkami, więc gdy zacznę tę myśl wprowadzać w czyn, to na pewno o tym napiszę, ale w drugim blogu.
Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:
OdpowiedzUsuńurszula97
2014/07/21 16:18:12
to smutne, a moje oczy patrzą w ten monitor i walczą czy iść się zdrzemnąć,czwarty tydzień jest wnuk,upały, mnie absolutnie nie motywują do robótek,życzę zdrowia ,pozdrawiam,
-
splocik
2014/07/24 14:54:05
Urszula97 - mnie także takie upały nie motywują do robótek, ale teraz jest mi to obojętne, bo i tak ręce mówią NIE. Dziękuję za życzenia - niech się spełnią :)
Pozdrawiam ciepło.