czwartek, 23 sierpnia 2018

Nadal bransoletki, ale..

Robię nadal te zaraźliwe bransoletki, ale tym razem dorobiłam do nich kolczyki i teraz mam dwa kompleciki z przeznaczeniem... nie dla mnie. :)))

Do tej bransoletki zrobiłam kolczyki - kwiatki.
Między koralikami środkowymi, a tymi na obwodzie, są łuczki, tyle, że czarny kolor jest bardzo niewdzięczny do fotografowania i trudno pokazać detale.
Musiałabym bardzo mocno rozjaśniać, a i tak nie dałoby to dobrego efektu.


Do drugiej bransoletki wykonałam kolczyki, które są po prostu fragmentem samej bransoletki.
Przyznam, że ten drugi komplet bardziej mi się podoba.
 
 
Na tych dwóch kompletach nie skończyłam i robi się następne coś, ale skończyły się zapięcia ( w pasmanterii też) i muszę poczekać na dostawę, być może po niedzieli. 

piątek, 17 sierpnia 2018

Bransoletki, bransoletki...

Justynka miała rację, że ta bransoletka jest jak choroba zakaźna, którą można się szybko zarazić, a która nie chce zbyt szybko odpuścić.
Bransoletką zwaną "Celebrytką" zaraziłam się i ja, i póki co, nie będę szukać żadnego antidotum.
Bransoletkę robi się bardzo przyjemnie i tak szybko jej przybywa, że ledwie zakończę pierwsze kółeczko, a już wykonuję ostatnie.

To jest moja pierwsza bransoletka i jest w moich ulubionych kolorach, cytrynowe słońce i niebo w odcieniu jasnego turkusu.
Bransoletka wpadła na suszony bukiecik lawendy. :)


 Zapięta...


Rozpięta...

Pomyliłam się w liczeniu koralików, dlatego między przedostatnim, a ostatnim kółeczkiem, jest jeden koralik, ale traktuję go jako kropkę nad i.
Tyle, że nie postawiłam kropki tej wirusowej bransoletce i już robią się następne. :)))
Jedna jest gotowa do zakończenia nitek i zamocowania zapięcia, a druga - w połowie supłania.

piątek, 10 sierpnia 2018

Biała zakładka i kocham frywolitkę

Lekcję nr 12 poprowadziła Renia, a temat potraktowała ulgowo ze względu na wakacyjną porę.
Zaproponowała Łuczki, jako dalszy ciąg tematu Justynki, ale zaproponowała też drugą opcję - pełną dowolność, czyli supłanie tego, co akurat potrzebujemy, bądź tego na co mamy ochotę.

Wykonałam więc zakładkę z dużą ilością łuczków, chociaż nie są to łuczki zwarte, ale zastosowałam długie łuczki podzielone, jako ogonki.
Ktosiu określił zakładkę jako meduzę, ze względu właśnie na te ogonki.



Tę zakładkę zgłaszam zabawy Kocham frywolitkę.

sobota, 4 sierpnia 2018

Żółto-czerwone zakładki frywolitkowe

Znów jestem w temacie zakładkowym. :)
Zrobiłam dwie zakładeczki żółto-czerwone.
Co prawda, tę większą skończyłam jeszcze w lipcu, ale dziś prezentuję obie razem ze względu na kolorystykę.
Widać wyraźną różnicę wielkości.
Obie mają w stosunku do swojej wielkości sporą ilość łuczków, więc mogę je zgłosić do zabawy Kocham frywolitkę.
Sierpień dopiero zaczął się, więc na pewno coś jeszcze powstanie z łuczkami i być może nie będzie to zakładka. :)))


Większa zakładka powstała jako pierwsza.
W jej dolnej części jest fragment wykonany techniką makramy - romb wypleciony węzłami żeberkowymi, a cztery końcówki wykonane najpierw węzłami płaskimi, a następnie falistymi.
Ta zakładka już nie jest moja. :)))


Zakładka mniejsza jest efektem pracy na kończących się nitkach w czółenkach i w kłębku.
Wyszło tak, że musiałam zrobić jej dość długi ogonek, by uzyskać jakąś dobrą długość zakładeczki. 
Ogonek wykonałam, jak w większej zakładce, węzłami makramy.
Zastosowałam węzły płaskie i faliste zamieniając, przy zmianie węzłów, nitki oplatające z nitkami rdzenia, dlatego do połowy długości środek ogonka jest czerwony, a dalej jest żółty.


O węzłach makramowych pisałam przy okazji wykonywania ampli do kwiatów oraz wachlarza z drutami.

Jeszcze baner zabawy