Obowiązkowo odpoczywając od
komputera, zaczęłam robić firaneczkę - na drutach.
Robię z nici "Perle 8" na drutach nr 3.
Zakładam, że będzie miała około 100-120 cm długości i 160 cm szerokości.
Jak wyjdzie (?) - to się okaże.
Dziś ma 4 cm
długości, a na drutach jest 400 oczek.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
poniedziałek, 29 września 2008
poniedziałek, 22 września 2008
Koniec problemów
Pisałam, że robótka musi odczekać swój czas ze
względu na niezależne ode mnie przeszkody w jej wykończeniu.
Pierwszą przeszkodą była złośliwość maszyny do szycia.
Jest już wiekowa i pewnie, niektóre szyjące osoby wymieniłyby ją na nowszy model, jednak mam do niej sentyment, ale nie tym mam pisać.
Wysiadł napęd i po zaniesieniu do serwisu okazało się, że można to naprawić, ale trzeba odczekać swoją kolejkę. Odczekałam - tydzień.
I tak miałam szczęście, (że niby krótko) - czekała na wykończenie rocznicowa serwetka.
Druga przeszkoda to zamek i klamra.
We wszystkich dostępnych mi sklepach były odpowiednie długości, ale albo za niebieskie albo za zielone.
W końcu wybrałam taki zamek, który był najbardziej zbliżony do koloru włóczki. Klamra też chyba jest dobra.
Mając już wszystko, co było potrzebne, nie od razu przystąpiłam do wykończenia robótki, ponieważ w międzyczasie pojawiła się nowa zabawka, o której napiszę za parę dni na moim pierwszym blogu.
A teraz... prezentacja mojej pierwszej torebki.
Torebka zawieszona na krześle, w którym usadawiam się, odwiedzając Wasze blogi.
Torebka - to taki jamniczek o długości 35 cm i wysokości 20 cm.
Wnętrze torebki rozjaśniłam jedwabną podszewką.
Jest tam także kieszonka bez zapinania.
Dwie części paska łączy klamra, która pozwala regulować długość uchwytu torebki.
Do wszycia podszewki i zamka posłużyły mi lekcje Vivictorii.
Vivi - dziękuję Ci za te instrukcje.
Jeszcze boczek torebki.
Na bokach torebki, jak wzdłuż paska (uchwytu) wykonany jest warkocz.
To co robiłam w latach powiedzmy, dziecięcych, to były kosmetyczki bez podszewki.
Jestem z siebie dumna, bo to, co widać wyżej, to jest moja pierwsza większa torebka i na dodatek z podszewką.
Pierwszą przeszkodą była złośliwość maszyny do szycia.
Jest już wiekowa i pewnie, niektóre szyjące osoby wymieniłyby ją na nowszy model, jednak mam do niej sentyment, ale nie tym mam pisać.
Wysiadł napęd i po zaniesieniu do serwisu okazało się, że można to naprawić, ale trzeba odczekać swoją kolejkę. Odczekałam - tydzień.
I tak miałam szczęście, (że niby krótko) - czekała na wykończenie rocznicowa serwetka.
Druga przeszkoda to zamek i klamra.
We wszystkich dostępnych mi sklepach były odpowiednie długości, ale albo za niebieskie albo za zielone.
W końcu wybrałam taki zamek, który był najbardziej zbliżony do koloru włóczki. Klamra też chyba jest dobra.
Mając już wszystko, co było potrzebne, nie od razu przystąpiłam do wykończenia robótki, ponieważ w międzyczasie pojawiła się nowa zabawka, o której napiszę za parę dni na moim pierwszym blogu.
A teraz... prezentacja mojej pierwszej torebki.
Torebka zawieszona na krześle, w którym usadawiam się, odwiedzając Wasze blogi.
Torebka - to taki jamniczek o długości 35 cm i wysokości 20 cm.
Wnętrze torebki rozjaśniłam jedwabną podszewką.
Jest tam także kieszonka bez zapinania.
Dwie części paska łączy klamra, która pozwala regulować długość uchwytu torebki.
Do wszycia podszewki i zamka posłużyły mi lekcje Vivictorii.
Vivi - dziękuję Ci za te instrukcje.
Jeszcze boczek torebki.
Na bokach torebki, jak wzdłuż paska (uchwytu) wykonany jest warkocz.
To co robiłam w latach powiedzmy, dziecięcych, to były kosmetyczki bez podszewki.
Jestem z siebie dumna, bo to, co widać wyżej, to jest moja pierwsza większa torebka i na dodatek z podszewką.
czwartek, 11 września 2008
Kwiat o N płatkach - odcinek 5
Przez wariacje na temat: "Kwiatek o N
płatkach", stałam się trochę monotematyczna.
Kończę więc tę serwetkową serię kwiatkiem o trzech płatkach, chociaż...
Urszula97 zaszczepiła we mnie chęć dotarcia do serwetki z jednym płatkiem.
Kto wie, może to zrobię???
W początkowej części tej serwetki wydłużyłam płatki, przez co stały się one większe niż w pozostałych serwetkach.
Natomiast sama serwetka osiągnęła rozmiar serwetki czteropłatkowej (28 cm), podczas gdy bez początkowej zmiany miałaby rozmiar 26cm.
Z przyczyn niezależnych ode mnie, robótka z warkoczami chwilowo leży.
Dlaczego?
Napiszę o tym, gdy wyrób będzie gotowy.
Kto wie, może to zrobię???
W początkowej części tej serwetki wydłużyłam płatki, przez co stały się one większe niż w pozostałych serwetkach.
Natomiast sama serwetka osiągnęła rozmiar serwetki czteropłatkowej (28 cm), podczas gdy bez początkowej zmiany miałaby rozmiar 26cm.
Z przyczyn niezależnych ode mnie, robótka z warkoczami chwilowo leży.
Dlaczego?
Napiszę o tym, gdy wyrób będzie gotowy.
poniedziałek, 8 września 2008
W kawałkach... jeszcze
Jednak robienie wielu rzeczy na raz musi odbijać się na wydłużaniu czasu ukończenia każdej z nich.
Na drutach mam już kolejną robótkę.
Zatem bez pośpiechu, może dziś, a może jutro pozszywam kawałki widoczne na fotce, wykończę i pokażę, co mi z tego wyszło.
czwartek, 4 września 2008
Kwiat o N płatkach - odcinek 4
Tak się rozpędziłam, że zrobiłam "na jednym oddechu" dwie
serwetki.
Idąc tokiem ujmowania płatków, najpierw zrobiłam serwetkę "Pięć płatków" i jest to już czwarta z serii "Kwiat o N płatkach"
Bardzo podoba mi się ta seria, a dzięki zróżnicowanej ilości płatków, miejsca, w których leżą poszczególne serwetki, wyglądają jakoś trochę inaczej.
Serwetka o pięciu płatkach ma średnicę 31 cm.
A teraz najważniejsza serwetka,
bo od niej zaczyna się historia wariacji na temat:
"Kwiat o N płatkach".
Przeglądając czasopisma, natknęłam się w Poradniku Domowym nr 3 z 1995 roku na serwetkę czteropłatkową.
Autorkami tego projektu są Panie: Teresa Pięcek i Elżbieta Kowalska.
Gazetę odłożyłam, ale widok serwetki pozostał w pamięci i przez parę dni nie dawał mi spokoju.
Zabrałam się zatem za wykonanie tej serwetki, ale LICHO nie spało i sprawiło, że przez zagapienie (oglądałam coś ciekawego w TiVi) popełniłam błąd w pierwszym okrążeniu.
Ten błąd sprawił, że zamiast serwetki czteropłatkowej powstała ośmiopłatkowa.
W tej sytuacji postanowiłam, że zamiast wykonać od razu serwetkę o czterech płatkach, zrobię serię, zmniejszając w każdej kolejnej - tym razem celowo - ilość płatków.
Serwetka "Cztery płatki" ma średnicę 28 cm i jest większa od oryginału o 9 cm.
Różnica wypływa z zastosowania przeze mnie minimalnie grubszych (niż zakłada opis) nici oraz drutów nr 3 zamiast nr 2,5.
Gdy schła ukrochmalona i naciągnięta serwetka ośmiopłatkowa (dzień przed zamieszczeniem fotki na blogu), przeczytałam w mailu pytanie: czy masz książkę pt. "Z nitki i kordonka"?
Gdy kończyłam serwetkę, której kwiat ma sześć płatków, dotarła do mnie przesyłka, a w niej książka i dwa czasopisma.
Vivi - DZIĘKUJĘ, bardzo dziękuję!!!!!
Ups!!! - Dotychczas nie pisałam, kto i co mi przysłał.
Skoro mi się napisało (tak z rozpędu, więc chyba tak miało być), to obiecuję przy różnych okazjach przypominać o otrzymanych wspaniałościach.
Wracając do przesyłki - jakież było moje zaskoczenie, gdy nie spojrzawszy na autorstwo książki, zaczęłam ją wertować i oczom moim ukazała się serwetka czteropłatkowa.
Dopiero wtedy spojrzałam i przeczytałam, że autorkami tej książki są Panie, na których serwetkę trafiłam w Poradniku Domowym.
Mam nadzieję, że obie Panie nie będą miały mi za złe, że wykonałam "Wariacje na temat serwetki czteropłatkowej".
Już wiem, że na podstawie tej książeczki powstaną jeszcze przynajmniej 2-3 serwetki.
Idąc tokiem ujmowania płatków, najpierw zrobiłam serwetkę "Pięć płatków" i jest to już czwarta z serii "Kwiat o N płatkach"
Bardzo podoba mi się ta seria, a dzięki zróżnicowanej ilości płatków, miejsca, w których leżą poszczególne serwetki, wyglądają jakoś trochę inaczej.
Serwetka o pięciu płatkach ma średnicę 31 cm.
A teraz najważniejsza serwetka,
bo od niej zaczyna się historia wariacji na temat:
"Kwiat o N płatkach".
Przeglądając czasopisma, natknęłam się w Poradniku Domowym nr 3 z 1995 roku na serwetkę czteropłatkową.
Autorkami tego projektu są Panie: Teresa Pięcek i Elżbieta Kowalska.
Gazetę odłożyłam, ale widok serwetki pozostał w pamięci i przez parę dni nie dawał mi spokoju.
Zabrałam się zatem za wykonanie tej serwetki, ale LICHO nie spało i sprawiło, że przez zagapienie (oglądałam coś ciekawego w TiVi) popełniłam błąd w pierwszym okrążeniu.
Ten błąd sprawił, że zamiast serwetki czteropłatkowej powstała ośmiopłatkowa.
W tej sytuacji postanowiłam, że zamiast wykonać od razu serwetkę o czterech płatkach, zrobię serię, zmniejszając w każdej kolejnej - tym razem celowo - ilość płatków.
Serwetka "Cztery płatki" ma średnicę 28 cm i jest większa od oryginału o 9 cm.
Różnica wypływa z zastosowania przeze mnie minimalnie grubszych (niż zakłada opis) nici oraz drutów nr 3 zamiast nr 2,5.
Gdy schła ukrochmalona i naciągnięta serwetka ośmiopłatkowa (dzień przed zamieszczeniem fotki na blogu), przeczytałam w mailu pytanie: czy masz książkę pt. "Z nitki i kordonka"?
Gdy kończyłam serwetkę, której kwiat ma sześć płatków, dotarła do mnie przesyłka, a w niej książka i dwa czasopisma.
Vivi - DZIĘKUJĘ, bardzo dziękuję!!!!!
Ups!!! - Dotychczas nie pisałam, kto i co mi przysłał.
Skoro mi się napisało (tak z rozpędu, więc chyba tak miało być), to obiecuję przy różnych okazjach przypominać o otrzymanych wspaniałościach.
Wracając do przesyłki - jakież było moje zaskoczenie, gdy nie spojrzawszy na autorstwo książki, zaczęłam ją wertować i oczom moim ukazała się serwetka czteropłatkowa.
Dopiero wtedy spojrzałam i przeczytałam, że autorkami tej książki są Panie, na których serwetkę trafiłam w Poradniku Domowym.
Mam nadzieję, że obie Panie nie będą miały mi za złe, że wykonałam "Wariacje na temat serwetki czteropłatkowej".
Już wiem, że na podstawie tej książeczki powstaną jeszcze przynajmniej 2-3 serwetki.
wtorek, 2 września 2008
Robi się, robi po woli...
Do dzisiejszego dnia przybyło trochę, ale to raczej niewiele.
Tysiąc prac na raz i jeszcze więcej pomysłów, to trochę za dużo na dwie ręce.
Jednak wychodzę z założenia, że nikt mnie nie goni i nie muszę się spieszyć.
Bez wyrzutów sumienia robię powoli - raz trochę jednej, raz trochę innej robótki.
Mam na drutach kolejną serwetkę z ostatnio wykonywanej serii, więc od drutów nie odpoczywam.
Wracając do robótki z włóczki "Anulka", przypomina mi się dawny czas.
Zastosowany splot plastyczny jest taki, jak dawno, dawno temu zastosowałam przy robieniu swetra.
Pamiętam, że podobał mi się miodowy kolor włóczki na ten sweter.
Sama włóczka była okropnie "gryząca", że nawet przez bluzkę odczuwałam jej kłujące włókna.
Włóczka ta, po spruciu swetra (z myślą o przeróbce) leży do dziś.
Może któregoś dnia wpadnie mi do głowy pomysł na jej wykorzystanie.
Obecna robótka jest na takim etapie:
Splot, to fragment warkocza i przekładane "wiązki" do uformowania nowego warkocza - w środku odległości miedzy poprzednimi warkoczami.
Jeszcze nie napiszę, co to będzie, bo (jak u mnie bywa) plany mogą zmienić się w każdej chwili.
Tysiąc prac na raz i jeszcze więcej pomysłów, to trochę za dużo na dwie ręce.
Jednak wychodzę z założenia, że nikt mnie nie goni i nie muszę się spieszyć.
Bez wyrzutów sumienia robię powoli - raz trochę jednej, raz trochę innej robótki.
Mam na drutach kolejną serwetkę z ostatnio wykonywanej serii, więc od drutów nie odpoczywam.
Wracając do robótki z włóczki "Anulka", przypomina mi się dawny czas.
Zastosowany splot plastyczny jest taki, jak dawno, dawno temu zastosowałam przy robieniu swetra.
Pamiętam, że podobał mi się miodowy kolor włóczki na ten sweter.
Sama włóczka była okropnie "gryząca", że nawet przez bluzkę odczuwałam jej kłujące włókna.
Włóczka ta, po spruciu swetra (z myślą o przeróbce) leży do dziś.
Może któregoś dnia wpadnie mi do głowy pomysł na jej wykorzystanie.
Obecna robótka jest na takim etapie:
Splot, to fragment warkocza i przekładane "wiązki" do uformowania nowego warkocza - w środku odległości miedzy poprzednimi warkoczami.
Jeszcze nie napiszę, co to będzie, bo (jak u mnie bywa) plany mogą zmienić się w każdej chwili.
Subskrybuj:
Posty (Atom)