Przynajmniej u mnie koniec zimy musi być blisko, skoro zrobiłam skarpety
:))))
Często tak mam, że gdy coś zrobię, to przestaje być potrzebne w tym czasie, ale
przydaje się w terminie późniejszym.
Stąd myśl, że skarpety przydadzą się na krótko...
Jednak, by przy pieczętować tę myśl, robię jeszcze drugą parę.
Robię też coś na głowę - nie moją, ale mojego Ktosia :))
Myślę, że będzie tak intensywnie używana, jak ta, którą ma zastąpić.
A teraz moje skarpety - pierwsza para wykonana po wielu latach.
Wykorzystałam splot ściągaczowy nie tylko na cholewkę, ale także na górę stopy.
Od dołu stopa wykonana jest splotem dżersej.
Piętę i palce wykonałam metodą tradycyjną,
Nie tradycyjne było to, że nie robiłam na krótkich drutach (5 szt.) lecz na
dwóch drutach z żyłką - każda skarpeta na swoim drucie.
Nie robiłam jednocześnie obu skarpet, tylko na zmianę - skarpetę
doprowadzałam do momentu, w którym należało wykonać coś inaczej,
odkładałam ją na bok, a drugą doprowadzałam do tego samego momentu.
W ten sposób wykonałam dwie skarpety niemal w jednym czasie.
Nie musiałam zastanawiać co mam wykonać i po ilu rządkach.
Także ścisłość dzianiny nie różni się w obu skarpetkach, co często ma miejsce,
gdy robi się dwie sztuki wyrobu oddzielnie i z kilkudniową przerwą najczęściej.
Tak wyglądają skarpetki "wyluzowane" :)))
A tak prezentują się z "wkładem" :)))
Skarpety wykonane są z wełenki (100%) na drutach nr 2,5.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
niedziela, 27 stycznia 2013
niedziela, 20 stycznia 2013
Serwetka kwiat - niebieska
Jakiś czas temu zrobiłam według tego samego
schematu kolorowe serwetki.
Leżą one w szufladzie i czekają na swój czas - są przeznaczone na upominki.
Przy okazji krochmalenia jakichś drobiazgów, zawsze jest miejsce na jedną lub dwie serwetki.
Wówczas sięgam do szuflady i wyjmuję jedną z serwetek.
Przed Świętami, gdy krochmaliłam aniołki, gwiazdki i dzwoneczki, wybrałam niebieską serwetkę i ona została usztywniona i uformowane.
Poleciała, jako upominek do Koleżanki, która obchodzi właśnie urodziny.
Myślę, że spodoba się taki kwiatek, który przywoła wiosnę :)))
Leżą one w szufladzie i czekają na swój czas - są przeznaczone na upominki.
Przy okazji krochmalenia jakichś drobiazgów, zawsze jest miejsce na jedną lub dwie serwetki.
Wówczas sięgam do szuflady i wyjmuję jedną z serwetek.
Przed Świętami, gdy krochmaliłam aniołki, gwiazdki i dzwoneczki, wybrałam niebieską serwetkę i ona została usztywniona i uformowane.
Poleciała, jako upominek do Koleżanki, która obchodzi właśnie urodziny.
Myślę, że spodoba się taki kwiatek, który przywoła wiosnę :)))
wtorek, 25 grudnia 2012
Miała być prezentem...
Serwetka, która miała być prezentem, została u mnie.
Powód tego jest bardzo prosty...
Podczas napinania wykrochmalonych serwetek, okazało się, że w tej serwetce gdzieś było niedokładnie złapane oczko przy tworzeniu ażurku.
W tym miejscu serwetka troszkę się spruła i mogłam ją naprawić dopiero po wyschnięciu.
Do takiej naprawy musiałam posłużyć się szydełkiem i igłą.
W miejsce tej serwetki, jako prezent poleciała inna, która jest wśród pokazanych wcześniej czerwonych serwetek.
Oto serwetka, która będzie u mnie ozdobą w Święta.
Powód tego jest bardzo prosty...
Podczas napinania wykrochmalonych serwetek, okazało się, że w tej serwetce gdzieś było niedokładnie złapane oczko przy tworzeniu ażurku.
W tym miejscu serwetka troszkę się spruła i mogłam ją naprawić dopiero po wyschnięciu.
Do takiej naprawy musiałam posłużyć się szydełkiem i igłą.
W miejsce tej serwetki, jako prezent poleciała inna, która jest wśród pokazanych wcześniej czerwonych serwetek.
Oto serwetka, która będzie u mnie ozdobą w Święta.
wtorek, 18 grudnia 2012
Czerwone serwetki
Listopadowe wieczory poświęcałam na dzianie stalowej chusty i serwetek na
prezenty świąteczne.
Teraz przesyłki dotarły bądź docierają na miejsca, więc mogę już ujawnić serwetki - prezenty.
Serwetki mają różne średnice, ale nie zapisałam ich wielkości przed wysłaniem - pośpiech to, czy skleroza? :))))))
Zrobiłam jeszcze jedną białą.
Teraz dzieję komplet dla siebie i myślę, że zdążę skończyć, by stały się częścią dekoracji świątecznej.
Teraz przesyłki dotarły bądź docierają na miejsca, więc mogę już ujawnić serwetki - prezenty.
Serwetki mają różne średnice, ale nie zapisałam ich wielkości przed wysłaniem - pośpiech to, czy skleroza? :))))))
Zrobiłam jeszcze jedną białą.
Teraz dzieję komplet dla siebie i myślę, że zdążę skończyć, by stały się częścią dekoracji świątecznej.
sobota, 8 grudnia 2012
Chusta w kolorze stali
Miała być a tym kolorze i jest.
Włóczka bez włókien naturalnych nie da się namoczyć, napiąć i wysuszyć, by w ten sposób nadać kształt i wygląd.
Włókna sztuczne i syntetyczne trzeba stabilizować żelazkiem, ale tu trzeba działać ostrożnie, by nie przedobrzyć.
Tak właśnie stabilizowałam wykonaną chustę, ale zrobiłam to delikatnie, by wyrób zachował elastyczność i puszystość.
W tej chuście nie zrobiłam czubka, jak zwykle robi się to w chustach, ale wykonałam trochę inaczej, jak widać na fotce :))
Włóczka bez włókien naturalnych nie da się namoczyć, napiąć i wysuszyć, by w ten sposób nadać kształt i wygląd.
Włókna sztuczne i syntetyczne trzeba stabilizować żelazkiem, ale tu trzeba działać ostrożnie, by nie przedobrzyć.
Tak właśnie stabilizowałam wykonaną chustę, ale zrobiłam to delikatnie, by wyrób zachował elastyczność i puszystość.
W tej chuście nie zrobiłam czubka, jak zwykle robi się to w chustach, ale wykonałam trochę inaczej, jak widać na fotce :))
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)