czwartek, 9 czerwca 2011

Dogonić czas? - nie-re-al-ne

Nie da się dogonić czasu, który ucieka, ucieka...
Minęło dwa tygodnie, gdy tu pisałam, a mnie się wydaje, jakby minęły dwa dni.

Trochę działo się w robótkach, ale nie tyle, ile bym chciała :(

Sporo wcześniej (by zdążyć)  zaczęłam robić komplet dla maluszka, który niedługo skończy roczek - no, leci ten czas...
Teraz jednak przyspieszyłam tempo, bo zaczęłam obawiać się, czy zdążę na czas.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wszystkie elementy już skończone.
Pozostało je tylko zszyć, zrobić do kompletu berecik i mogło by być gotowe.

Właśnie - mogło by być!

Okazało się, że zrobiłam sweterek na rozmiar większy, a spodenki na rozmiar mniejszy.


W pierwszym momencie chciałam zacząć pruć, ale pewna myśl mnie powstrzymała.
Postanowiłam zrobić drugie spodenki do rozmiaru sweterka i cały komplet będzie czekał na czas odpowiedni, gdy maluszek podrośnie.

Robię dwie nogawki jednocześnie i trochę już na drutach jest - wskazuje strzałka :)


Natomiast do mniejszych spodenek chcę dorobić kamizelkę - myślę, że zdążę :)

piątek, 27 maja 2011

Szara serwetka nr 2

Mam nadzieję, że moja nieobecność nie była zbyt uciążliwa :)))
Już jestem, ale nie będą to jeszcze systematyczne wpisy, bo spraw różnych jest jeszcze sporo.

Serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy zaglądali tu podczas mojej absencji oraz Wszystkim, którzy pisali komentarze i maile z mnóstwem ciepłych słów.
 

Dziękuję, dziękuję i... buziaki :)

Skończyłam Szarą sporo przed przeprowadzką, ale jakoś nie było natchnienia na pisanie, a i aparat foto trochę się buntował - chyba pada karta pamięci.
Jakiś czas serwetka leżała i czekała na dostawę odpowiedniego koloru włóczki - Sonaty.
Niestety nie doczekała się dokładnie tego samego, ale dobrałam bardzo zbliżony odcień i dzięki temu serweta nie zaległa na dłużej.
Na dzień dzisiejszy nie zamierzam kontynuować kompletu, o którym wspominałam przy poprzednim wpisie na temat szaraczka, bo plany zmieniły się i trochę boli mnie łokieć, ale może kiedyś do tematu powrócę.
Teraz robię inny komplecik, ale o nim będzie innym razem.

Skończona, ale jeszcze przed napinaniem szara o dwóch odcieniach serweta wygląda tak właśnie :)




poniedziałek, 21 lutego 2011

Będzie drugi szaraczek

Jak pisałam, po zakończeniu poprzedniej, szarej serwety zaczęłam robić drugą - z innym wzorem.

Zdjęcie zrobiłam dwa dni temu, więc dziś o kilka okrążeń serwety jest więcej.


Teraz głowię się, gdzie znajdę 3 motki szarej Sonaty na trzecią (nieco większą) serwetę do kompletu.
Mam nadzieję, że w jednej z dwóch pasmanterii, których jeszcze nie odwiedziłam, znajdę to, czego potrzebuję :)

sobota, 12 lutego 2011

Świeżynka, zdjęta z drutów

Brakuje mi ostatnio wolnych chwil na robótki, bo za dnia prawie cały czas mam zarezerwowany na nowe wyzwanie.
Wieczorami jestem wyczerpana, że tylko myślę o błogim odpoczynku, ale gdy zmęczenie nie jest zbyt duże, to sięgam po druty.
Tak właśnie powstała ostatnia serwetka.

Świeżutka, zdjęta z drutów serwetka ma średnicę około 100 cm.
Po wypraniu i naciągnięciu pewnie przybędzie jej tak około 20cm, ale to się dopiero okaże.


Jeszcze dziś wieczorem zacznę robić następną - z innym wzorem.

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Powrót do serwetek

Dawno nie robiłam serwetek.
Ostatnie zrobiłam w kwietniu minionego roku, ale one jeszcze leżą w koszu - czekają na zakończenie nitek, wypranie wykrochmalenie i naciągnięcie.
Myślę, że w najbliższym czasie, w ramach wykończania nieskończonych, wykonam konieczne czynności i pojawi się tu cały kolorowy komplet.

Natomiast po skończeniu kamizelki dziwnie było mi wieczorem siedzieć bezczynnie.
Po krótkiej chwili wyszukałam zachomikowane motki Sonaty i znów druty poszły w ruch.
Powstają popielate, duże, a może średnie serwety, o których przeznaczeniu przemilczę - przynajmniej w tej chwili.

Przez dwa wieczory powstało tyle, ile widać na fotce :)