Chyba rok temu zaczęłam dzianie tego otulacza, ale
potem ręce zaczęły odmawiać posłuszeństwa, więc odłożyłam robótkę na bliżej
nieokreślony czas.
Od niedawna ręce trochę wróciły do siebie, ale nie całkiem.
Jednak powolutku, oczko po oczku, zrobiłam brakujące do końca rządki, a było
ich zaledwie kilka, tyle, że długaśnych.
Dwa dnu temu ustabilizowałam kształt otulacza i dziś miał swoją inaugurację.
Temperatury idą w górę, więc może tak się zdarzyć, że na inauguracji się
skończy. :)))
Nieco bliżej i widać, że począwszy od ażuru liściowego przerabiałam dwa kolory
przemiennie, aż do wymiany na drugi kolor.
To może jeszcze bliżej i tu nawet kolory bardziej do naturalnych podobne.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
środa, 18 lutego 2015
środa, 11 lutego 2015
Czy uda się do końca zimy?
Tak sobie dłubałam drutami w resztach włóczek i
powolutku, pomalutku, to co zaczęłam zeszłej zimy teraz dokończyłam, a
brakowało zaledwie 3 długaśnych rządków.
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))
środa, 17 grudnia 2014
Frywolne kombinowanie
Nadal kombinuję serwetkę frywolitkową.
Nie wiem kiedy i jak będzie wyglądać efekt końcowy, bo nie wiem kiedy ją skończę.
Na razie jestem na etapie wykonywania kolejnego okrążenia, które wymyśliłam jeszcze w listopadzie, ale tyle rzeczy po drodze się napatoczyło, że miałam przerwę w kręceniu czółenkami.
W międzyczasie wykonałam też kartki świąteczne.
Mojej serwetki niewiele przybyło, ale jednak półtora okrążenia jest jej więcej.
Każde okrążenie tej serwetki, to kombinacja po przyjrzeniu się temu, co zostało wykonane wcześniej.
Robię tę serwetkę "na gorąco" bez opisu i takowego też nie sporządzam.
Zatem będzie to serwetka bez opisu wykonania.
Nie wiem kiedy i jak będzie wyglądać efekt końcowy, bo nie wiem kiedy ją skończę.
Na razie jestem na etapie wykonywania kolejnego okrążenia, które wymyśliłam jeszcze w listopadzie, ale tyle rzeczy po drodze się napatoczyło, że miałam przerwę w kręceniu czółenkami.
W międzyczasie wykonałam też kartki świąteczne.
Mojej serwetki niewiele przybyło, ale jednak półtora okrążenia jest jej więcej.
Każde okrążenie tej serwetki, to kombinacja po przyjrzeniu się temu, co zostało wykonane wcześniej.
Robię tę serwetkę "na gorąco" bez opisu i takowego też nie sporządzam.
Zatem będzie to serwetka bez opisu wykonania.
piątek, 14 listopada 2014
Drugi kapturek na poduchę
Kolejny kapturek na poduchę w końcu ukończony.
Od kiedy ręce odpoczywają, druty leżą i patrzą krzywym okiem na mnie (ja na nie z utęsknieniem), ale chyba rozumieją, że jeszcze nie pora, by tak poszły w ruch jak choćby w minionym roku.
Jednak mimo problemów, ostatnio, co kilka dni, wykonywałam jedno z kilku okrążeń, które pozostały do ukończenia robótki i właśnie mogę powiedzieć, że dzieło zostało skończone.
Do kompletu należałoby wykonać opaskę, ale to raczej zrobię później niż teraz.
Chyba, że... co kilka dni 1-2 okrążenia, ale dla mnie to nie robota, więc pewnie poczekam, aż ręce bardziej wydobrzeją.
Teraz mogę pozwolić sobie tylko na wyszywanie matematyczne i krzyżykowe, ale także bez szaleństwa - o tych robótkach piszę w drugim blogu.
Nowy kapturek
W duecie z poprzednio wykonanym kapturkiem.
Od kiedy ręce odpoczywają, druty leżą i patrzą krzywym okiem na mnie (ja na nie z utęsknieniem), ale chyba rozumieją, że jeszcze nie pora, by tak poszły w ruch jak choćby w minionym roku.
Jednak mimo problemów, ostatnio, co kilka dni, wykonywałam jedno z kilku okrążeń, które pozostały do ukończenia robótki i właśnie mogę powiedzieć, że dzieło zostało skończone.
Do kompletu należałoby wykonać opaskę, ale to raczej zrobię później niż teraz.
Chyba, że... co kilka dni 1-2 okrążenia, ale dla mnie to nie robota, więc pewnie poczekam, aż ręce bardziej wydobrzeją.
Teraz mogę pozwolić sobie tylko na wyszywanie matematyczne i krzyżykowe, ale także bez szaleństwa - o tych robótkach piszę w drugim blogu.
Nowy kapturek
W duecie z poprzednio wykonanym kapturkiem.
piątek, 17 października 2014
Tak sobie frywolę
Kolejne próby robótkowania polegają na chwytaniu ulubionych narzędzi i...
Parę dni temu zrobiłam 2 okrążenia kapturka na poduszkę, zostało jeszcze około 6 okrążeń, ale zostawiłam druty na chwilę.
W zamian sięgnęłam po czółenka i tak po kilka (3-4) kółeczek wieczorową porą pozwoliło mi uzyskać taki efekt, jak na fotce.
Nie korzystam z żadnego schematu.
Robię tak sobie - po prostu... zakręcam, przekładam, zaciągam... frywolę...
Gdy skończyłam pierwsze okrążenie, zaczęłam zastanawiać się nad kolejnym...
Teraz, po przemyśleniu wykonuję już trzecie okrążenie i jeszcze nie wiem co będzie dalej, bo decyzja zapadnie dopiero po skończeniu okrążenia.
Na pewno będzie to serwetka, ale jakiej wielkości, to się okaże na ile wystarczy mi wytrwałości w projektowaniu następnych okrążeń i na ile pozwolą ręce, bo nie chcę ich znów przeciążyć.
Mam w planie wykonać kilka frywolitkowych ozdób choinkowych, ale czy plany zostaną zrealizowane to będzie zależało wyłącznie od kondycji rąk, bo chęci są.
Widocznie moje pięć minut powoli dobiega końca...
Parę dni temu zrobiłam 2 okrążenia kapturka na poduszkę, zostało jeszcze około 6 okrążeń, ale zostawiłam druty na chwilę.
W zamian sięgnęłam po czółenka i tak po kilka (3-4) kółeczek wieczorową porą pozwoliło mi uzyskać taki efekt, jak na fotce.
Nie korzystam z żadnego schematu.
Robię tak sobie - po prostu... zakręcam, przekładam, zaciągam... frywolę...
Gdy skończyłam pierwsze okrążenie, zaczęłam zastanawiać się nad kolejnym...
Teraz, po przemyśleniu wykonuję już trzecie okrążenie i jeszcze nie wiem co będzie dalej, bo decyzja zapadnie dopiero po skończeniu okrążenia.
Na pewno będzie to serwetka, ale jakiej wielkości, to się okaże na ile wystarczy mi wytrwałości w projektowaniu następnych okrążeń i na ile pozwolą ręce, bo nie chcę ich znów przeciążyć.
Mam w planie wykonać kilka frywolitkowych ozdób choinkowych, ale czy plany zostaną zrealizowane to będzie zależało wyłącznie od kondycji rąk, bo chęci są.
Widocznie moje pięć minut powoli dobiega końca...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)