Dawno, dawno temu, jeszcze grubo przed blogowaniem robiłam różne ozdoby techniką makramy, czyli wiązania węzłów i zaplatania sznurków.
Wykonywałam zawieszenia do półek, siatki na zakupy, podkładki pod kubki, ale wszystko to gdzieś się "rozeszło".
W czasie blogowania wykonywałam wiszące koszyczki (ample) do doniczek z kwiatami (pisałam TUTAJ), ozdoby do zawieszenia na ścianie (pisałam TUTAJ oraz TUTAJ), biżuterię (pisałam TUTAJ), powstał też igielnik (pisałam TUTAJ)
Jednak ta technika nie wciągnęła mnie tak jak drobna frywolitka.
Jako ciekawostkę podam, że wśród węzłów makramy jest również węzeł dobrze znany z koronkowych wyrobów, a jest to węzeł frywolitkowy.
Pomyślałam, że warto odświeżyć tę technikę, ale nie chciałam rzucać się na coś większego, dlatego wykonałam małe dekoracyjne zawieszki.
Szukając grubszego sznurka (bo w przydasiach zawsze coś się znajdzie), ale takowego nie znalazłam, za to w ręce wpadł mi sutasz, jakaś pozostałość z dawnych czasów, gdy był mi do czegoś potrzebny - chyba pozostałość po wachlarzu.
Było tego około 4 m, więc odcięłam metr i obydwa kawałki złożyłam na pół i wyplotłam coś na kształt listków.
Na środku każdego listka przymocowałam jeden kwiatek i tak powstała makramowa ozdobna zawieszka.
Wyplotłam jeszcze raz to samo i różnica jest wyraźna - sznurek układa się zdecydowanie lepiej.
Z niego wyplotłam dłuższy pasek - z pięcioma listami.
Na fotce wyżej kolor jest bardziej zbliżony do naturalnego nią na fotce poniższej.
Sznurek sizalowy jest sztywny, więc można było uzyskać efekt ażuru w listkach zawieszki.
Tym sposobem powstały jeszcze makramowe dekoracje na marzec.
Być może powstaną jeszcze inne małe dekoracje wykonane techniką makramy ale to czas pokaże.
05 kwietnia, w drugim blogu (TUTAJ), pojawi się galeria marcowa.
Te dekoracyjne zawieszki posyłam też do zabawy Link Party - 12 prac u Reni.
Dla Reni połączone fotki.