Nadal kombinuję serwetkę frywolitkową.
Nie wiem kiedy i jak będzie wyglądać efekt końcowy, bo nie wiem kiedy ją
skończę.
Na razie jestem na etapie wykonywania kolejnego okrążenia, które wymyśliłam
jeszcze w listopadzie, ale tyle rzeczy po drodze się napatoczyło, że miałam
przerwę w kręceniu czółenkami.
W międzyczasie wykonałam też kartki świąteczne.
Mojej serwetki niewiele przybyło, ale jednak półtora okrążenia jest jej więcej.
Każde okrążenie tej serwetki, to kombinacja po przyjrzeniu się temu, co zostało
wykonane wcześniej.
Robię tę serwetkę "na gorąco" bez opisu i takowego też nie
sporządzam.
Zatem będzie to serwetka bez opisu wykonania.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
Strony
▼
środa, 17 grudnia 2014
piątek, 14 listopada 2014
Drugi kapturek na poduchę
Kolejny kapturek na poduchę w końcu ukończony.
Od kiedy ręce odpoczywają, druty leżą i patrzą krzywym okiem na mnie (ja na nie z utęsknieniem), ale chyba rozumieją, że jeszcze nie pora, by tak poszły w ruch jak choćby w minionym roku.
Jednak mimo problemów, ostatnio, co kilka dni, wykonywałam jedno z kilku okrążeń, które pozostały do ukończenia robótki i właśnie mogę powiedzieć, że dzieło zostało skończone.
Do kompletu należałoby wykonać opaskę, ale to raczej zrobię później niż teraz.
Chyba, że... co kilka dni 1-2 okrążenia, ale dla mnie to nie robota, więc pewnie poczekam, aż ręce bardziej wydobrzeją.
Teraz mogę pozwolić sobie tylko na wyszywanie matematyczne i krzyżykowe, ale także bez szaleństwa - o tych robótkach piszę w drugim blogu.
Nowy kapturek
W duecie z poprzednio wykonanym kapturkiem.
Od kiedy ręce odpoczywają, druty leżą i patrzą krzywym okiem na mnie (ja na nie z utęsknieniem), ale chyba rozumieją, że jeszcze nie pora, by tak poszły w ruch jak choćby w minionym roku.
Jednak mimo problemów, ostatnio, co kilka dni, wykonywałam jedno z kilku okrążeń, które pozostały do ukończenia robótki i właśnie mogę powiedzieć, że dzieło zostało skończone.
Do kompletu należałoby wykonać opaskę, ale to raczej zrobię później niż teraz.
Chyba, że... co kilka dni 1-2 okrążenia, ale dla mnie to nie robota, więc pewnie poczekam, aż ręce bardziej wydobrzeją.
Teraz mogę pozwolić sobie tylko na wyszywanie matematyczne i krzyżykowe, ale także bez szaleństwa - o tych robótkach piszę w drugim blogu.
Nowy kapturek
W duecie z poprzednio wykonanym kapturkiem.
piątek, 17 października 2014
Tak sobie frywolę
Kolejne próby robótkowania polegają na chwytaniu ulubionych narzędzi i...
Parę dni temu zrobiłam 2 okrążenia kapturka na poduszkę, zostało jeszcze około 6 okrążeń, ale zostawiłam druty na chwilę.
W zamian sięgnęłam po czółenka i tak po kilka (3-4) kółeczek wieczorową porą pozwoliło mi uzyskać taki efekt, jak na fotce.
Nie korzystam z żadnego schematu.
Robię tak sobie - po prostu... zakręcam, przekładam, zaciągam... frywolę...
Gdy skończyłam pierwsze okrążenie, zaczęłam zastanawiać się nad kolejnym...
Teraz, po przemyśleniu wykonuję już trzecie okrążenie i jeszcze nie wiem co będzie dalej, bo decyzja zapadnie dopiero po skończeniu okrążenia.
Na pewno będzie to serwetka, ale jakiej wielkości, to się okaże na ile wystarczy mi wytrwałości w projektowaniu następnych okrążeń i na ile pozwolą ręce, bo nie chcę ich znów przeciążyć.
Mam w planie wykonać kilka frywolitkowych ozdób choinkowych, ale czy plany zostaną zrealizowane to będzie zależało wyłącznie od kondycji rąk, bo chęci są.
Widocznie moje pięć minut powoli dobiega końca...
Parę dni temu zrobiłam 2 okrążenia kapturka na poduszkę, zostało jeszcze około 6 okrążeń, ale zostawiłam druty na chwilę.
W zamian sięgnęłam po czółenka i tak po kilka (3-4) kółeczek wieczorową porą pozwoliło mi uzyskać taki efekt, jak na fotce.
Nie korzystam z żadnego schematu.
Robię tak sobie - po prostu... zakręcam, przekładam, zaciągam... frywolę...
Gdy skończyłam pierwsze okrążenie, zaczęłam zastanawiać się nad kolejnym...
Teraz, po przemyśleniu wykonuję już trzecie okrążenie i jeszcze nie wiem co będzie dalej, bo decyzja zapadnie dopiero po skończeniu okrążenia.
Na pewno będzie to serwetka, ale jakiej wielkości, to się okaże na ile wystarczy mi wytrwałości w projektowaniu następnych okrążeń i na ile pozwolą ręce, bo nie chcę ich znów przeciążyć.
Mam w planie wykonać kilka frywolitkowych ozdób choinkowych, ale czy plany zostaną zrealizowane to będzie zależało wyłącznie od kondycji rąk, bo chęci są.
Widocznie moje pięć minut powoli dobiega końca...
środa, 13 sierpnia 2014
Serwetka była zagadką
Nie, nie... nie robię nic nowego - nadal
ręce...
Wykonana dawniej, czyli więcej niż 2 miesiące temu (może u schyłku zimy?), kiedy to ręce chętnie sięgały po druty.
Później leżała z innymi, które nadal czekają na krochmalenie i napinanie.
Te czynności będą wykonywane, owszem - sukcesywnie i zależnie od nastroju, który ma jakieś dziwne wahania, czego okropnie nie lubię.
Zatem co jakiś czas będą pojawiać się nowe-stare, czyli wykonane dawniej, ale jeszcze nie prezentowane serwetki.
Ta serwetka była zagadką.
Schemat przysłała mi mailem Koleżanka, twierdząc, że nie pamięta skąd go ma, nie ma też obrazka z efektem gotowej serwetki i w ogóle nie ma pojęcia co to może być.
Zatem nie znam strony, skąd pochodzi schemat.
Schematy dzianych serwetek, w przeciwieństwie do serwetek szydełkowych, są trudne do wyobrażenia sobie gotowej serwetki.
Miałam więc trudny orzech do zgryzienia i najpierw zapytałam siebie, czy na pewno chcę zrobić tę serwetkę.
Gdy odpowiedziałam sobie twierdząco, nasunęło mi się pytanie, czy spodoba mnie się to, co zobaczę, ale z odpowiedzą na to pytanie nie było problemu, więc zabrałam się za wykonanie według schematu.
Podczas pracy były takie momenty, że zastanawiałam się czy na pewno dobrze odczytuję schemat i to, co przybywa na drutach na pewno przybywa właściwie.
Tak sobie robiłam i robiłam nie wiedząc, co z tego wyjdzie, a wyszło to, co widać na fotkach.
Na zbliżeniu fragmentu serwetki widać gałązkę konwalii.
Jeszcze z oddali z bukiecikiem suszącej się lawendy.
Muszę przyznać, że nawet mnie się to bardzo podoba i gdy tylko ręce wydobrzeją wykonam jeszcze jedną, ale powtórzę motyw 5 razy serwetka wówczas będzie nieco większa i będę miała taki komplet.
Wykonana dawniej, czyli więcej niż 2 miesiące temu (może u schyłku zimy?), kiedy to ręce chętnie sięgały po druty.
Później leżała z innymi, które nadal czekają na krochmalenie i napinanie.
Te czynności będą wykonywane, owszem - sukcesywnie i zależnie od nastroju, który ma jakieś dziwne wahania, czego okropnie nie lubię.
Zatem co jakiś czas będą pojawiać się nowe-stare, czyli wykonane dawniej, ale jeszcze nie prezentowane serwetki.
Ta serwetka była zagadką.
Schemat przysłała mi mailem Koleżanka, twierdząc, że nie pamięta skąd go ma, nie ma też obrazka z efektem gotowej serwetki i w ogóle nie ma pojęcia co to może być.
Zatem nie znam strony, skąd pochodzi schemat.
Schematy dzianych serwetek, w przeciwieństwie do serwetek szydełkowych, są trudne do wyobrażenia sobie gotowej serwetki.
Miałam więc trudny orzech do zgryzienia i najpierw zapytałam siebie, czy na pewno chcę zrobić tę serwetkę.
Gdy odpowiedziałam sobie twierdząco, nasunęło mi się pytanie, czy spodoba mnie się to, co zobaczę, ale z odpowiedzą na to pytanie nie było problemu, więc zabrałam się za wykonanie według schematu.
Podczas pracy były takie momenty, że zastanawiałam się czy na pewno dobrze odczytuję schemat i to, co przybywa na drutach na pewno przybywa właściwie.
Tak sobie robiłam i robiłam nie wiedząc, co z tego wyjdzie, a wyszło to, co widać na fotkach.
Na zbliżeniu fragmentu serwetki widać gałązkę konwalii.
Jeszcze z oddali z bukiecikiem suszącej się lawendy.
Muszę przyznać, że nawet mnie się to bardzo podoba i gdy tylko ręce wydobrzeją wykonam jeszcze jedną, ale powtórzę motyw 5 razy serwetka wówczas będzie nieco większa i będę miała taki komplet.
sobota, 19 lipca 2014
Nic się nie dzieje, a tak by się chciało...
Tak sobie siedzę i patrzę w monitor, patrzę co
kto robi i tak mi jakoś dziwnie... nic nie robić...
Po wykonaniu pierwszego kompletu kapturka i opaski na poduchę, zabrałam się ochoczo za komplecik następny, ale...
No właśnie zawsze przytrafi się jakieś ALE.
Gdy byłam prawie na ukończeniu kapturka, ręce odmówiły posłuszeństwa i musiałam odłożyć robótki... i ta sytuacja trwa nadal.
Czasami spoglądam na robótkę i tak sobie myślę... "może by tak co kilka dni zrobić jedno okrążenie... może nie zaszkodzi..." ale potem przychodzi myśl, że jak zrobię jedno okrążenie, to zechcę zrobić kolejne i poleeeci..., a w końcu ręce mają dojść do siebie.
Dochodzą... ale... powoli, a ja chciałabym teraz, już... ale... SE NE DA wrrr!
Nawet w blogu nie mam ochoty pisać, bo samo pisanie... bez robótek, to nie to samo.
I tak czekam, czekam... i kombinuję, czym by się tu zająć, by nie zwariować...
Na razie czytam, czytam... książki i zaglądam do różnych blogów, by nacieszyć oczy tym, co inne zakręcone osoby wyrabiają, a wyrabiają cudeńka.
Pewna myśl mi świata, ale... to robótki nie związane ani z drutami ani z czółenkami ani z węzełkami, więc gdy zacznę tę myśl wprowadzać w czyn, to na pewno o tym napiszę, ale w drugim blogu.
Po wykonaniu pierwszego kompletu kapturka i opaski na poduchę, zabrałam się ochoczo za komplecik następny, ale...
No właśnie zawsze przytrafi się jakieś ALE.
Gdy byłam prawie na ukończeniu kapturka, ręce odmówiły posłuszeństwa i musiałam odłożyć robótki... i ta sytuacja trwa nadal.
Czasami spoglądam na robótkę i tak sobie myślę... "może by tak co kilka dni zrobić jedno okrążenie... może nie zaszkodzi..." ale potem przychodzi myśl, że jak zrobię jedno okrążenie, to zechcę zrobić kolejne i poleeeci..., a w końcu ręce mają dojść do siebie.
Dochodzą... ale... powoli, a ja chciałabym teraz, już... ale... SE NE DA wrrr!
Nawet w blogu nie mam ochoty pisać, bo samo pisanie... bez robótek, to nie to samo.
I tak czekam, czekam... i kombinuję, czym by się tu zająć, by nie zwariować...
Na razie czytam, czytam... książki i zaglądam do różnych blogów, by nacieszyć oczy tym, co inne zakręcone osoby wyrabiają, a wyrabiają cudeńka.
Pewna myśl mi świata, ale... to robótki nie związane ani z drutami ani z czółenkami ani z węzełkami, więc gdy zacznę tę myśl wprowadzać w czyn, to na pewno o tym napiszę, ale w drugim blogu.
wtorek, 3 czerwca 2014
Opaska i kapturek na poduchę
Robiąc fotki kapturkom,
które były przeznaczone na krzesła, pomyślałam, że moje poduchy powinny zmienić
wygląd.
Te kapturki tak bardzo mi się spodobały, że postanowiłam... - moje poduchy otrzymają takie właśnie kapturki.
Trochę to trwało, bo ręce bolą, ale zrobiłam jeden kapturek.
Do jego wykonania wykorzystałam wzorek stosowany w szalach estońskich, który jest dostępny w sieci, na różnych stronach, wystarczy wpisać odpowiednie określenie do wyszukiwarki.
Kapturek jest specyficzną powłoczką na poduszkę, która nie zakrywa jej w całości.
Nie ma też żadnego sposobu zapięcia... ani na guziczki, ani na suwak, ani na nic innego..., dzięki czemu można kapturek szybko zmienić na inny.
Druga rzecz, to nie jest kapturek, ale... mój osobisty pomysł, nie spotkałam się z tym nigdzie.
Z kłębka (Perle 5) zostało trochę nici, więc zaczęłam robić z myślą, że wyrobię nici do końca i tak całkiem przy okazji wyszedł nowy wyrób, jakim jest OPASKA na poduszkę.
SAMO WYSZŁO... :) :) :)
Nie jest to wszyta ani też naszyta na powłoczkę koronka, ale ażurowa opaska nakładana na poduszkę.
Opaskę można przesuwać uzyskując różne szerokości odsłoniętych pasów poduszki - opaska nie musi być na środku poduchy.
Kapturek i opaska tworzą komplet wykonany tym samym wzorem ażurowym.
Ten komplet sprawia, że można w jednym momencie przestawić układ poduszek i od
razu zmienia się wystrój.
Może być tak...
albo tak...
albo tak...
Mam jeszcze kilka takich poduszek, więc powstaną kolejne komplety kapturkowo -
opaskowe.
Te kapturki tak bardzo mi się spodobały, że postanowiłam... - moje poduchy otrzymają takie właśnie kapturki.
Trochę to trwało, bo ręce bolą, ale zrobiłam jeden kapturek.
Do jego wykonania wykorzystałam wzorek stosowany w szalach estońskich, który jest dostępny w sieci, na różnych stronach, wystarczy wpisać odpowiednie określenie do wyszukiwarki.
Kapturek jest specyficzną powłoczką na poduszkę, która nie zakrywa jej w całości.
Nie ma też żadnego sposobu zapięcia... ani na guziczki, ani na suwak, ani na nic innego..., dzięki czemu można kapturek szybko zmienić na inny.
Druga rzecz, to nie jest kapturek, ale... mój osobisty pomysł, nie spotkałam się z tym nigdzie.
Z kłębka (Perle 5) zostało trochę nici, więc zaczęłam robić z myślą, że wyrobię nici do końca i tak całkiem przy okazji wyszedł nowy wyrób, jakim jest OPASKA na poduszkę.
SAMO WYSZŁO... :) :) :)
Nie jest to wszyta ani też naszyta na powłoczkę koronka, ale ażurowa opaska nakładana na poduszkę.
Opaskę można przesuwać uzyskując różne szerokości odsłoniętych pasów poduszki - opaska nie musi być na środku poduchy.
Kapturek i opaska tworzą komplet wykonany tym samym wzorem ażurowym.
Może być tak...
albo tak...
sobota, 31 maja 2014
MAJ zakochany - tydzień 5 - koniec
I przyszedł koniec Maja Zakochanych, ale na tym się nie kończy..., bo
zakochać się można o każdej porze roku, a za rok znów będzie MAJ. :)
Na pożegnanie Miesiąca Zakochanych wykonałam frywolitkowe serduszko w trzech ważnych dla mnie kolorach.
Jak widać to serduszko jest modyfikacją pierwszego, jakie wykonałam na początku Maja Zakochanych.
Jak wykorzystam wszystkie serduszka, to się okaże niebawem, a może ktoś z Was podpowie mi swój pomysł.
W moim splecionym blogu, dziś cytuję fragment piosenki - Zawsze w maju...
Na pożegnanie Miesiąca Zakochanych wykonałam frywolitkowe serduszko w trzech ważnych dla mnie kolorach.
Jak widać to serduszko jest modyfikacją pierwszego, jakie wykonałam na początku Maja Zakochanych.
Jak wykorzystam wszystkie serduszka, to się okaże niebawem, a może ktoś z Was podpowie mi swój pomysł.
W moim splecionym blogu, dziś cytuję fragment piosenki - Zawsze w maju...
sobota, 24 maja 2014
MAJ zakochany - tydzień 4
Tym razem wykonałam serduszko biało-zielone.
Wykorzystałam białą część, która powstała kilka dni temu, gdy próbowałam stworzyć coś zupełnie innego.
Plan był inny, ale coś mi się pomyliło i odstawiłam to, co wytworzyłam, by w późniejszym czasie kontynuować pomysł nieco przerobiony.
Jednak, gdy sięgnęłam po czółenka w celu wiadomym - wykonania kolejnego serduszka, w ręce wpadł mi tenże kawałek frywolitkowy.
Poprzyglądałam mu się z różnych stron i doszłam do wniosku, że można go wykorzystać jako środek serduszka.
Wykonałam zieloną obwódkę dodając białe łezki poszerzające wypukłości serduszka i tak powstała zawieszka.
Dziś serduszko jest zawieszką, ale w każdej chwili może zmienić zastosowanie.
Serduszko dedykuję z racji Miesiąca Zakochanych - wszystkim zakochanym, kochającym i kochanym, a ponieważ za chwilę Dzień Matki dedykuję je także wszystkim Mamom, Mamuśkom, Mamusiom, Mamciom, Matulom, Matusiom...
W moim splecionym blogu cytuję dziś fragmenty dwóch piosenek:
- Maj
- Uśmiechnij się Mamo
Wykorzystałam białą część, która powstała kilka dni temu, gdy próbowałam stworzyć coś zupełnie innego.
Plan był inny, ale coś mi się pomyliło i odstawiłam to, co wytworzyłam, by w późniejszym czasie kontynuować pomysł nieco przerobiony.
Jednak, gdy sięgnęłam po czółenka w celu wiadomym - wykonania kolejnego serduszka, w ręce wpadł mi tenże kawałek frywolitkowy.
Poprzyglądałam mu się z różnych stron i doszłam do wniosku, że można go wykorzystać jako środek serduszka.
Wykonałam zieloną obwódkę dodając białe łezki poszerzające wypukłości serduszka i tak powstała zawieszka.
Dziś serduszko jest zawieszką, ale w każdej chwili może zmienić zastosowanie.
Serduszko dedykuję z racji Miesiąca Zakochanych - wszystkim zakochanym, kochającym i kochanym, a ponieważ za chwilę Dzień Matki dedykuję je także wszystkim Mamom, Mamuśkom, Mamusiom, Mamciom, Matulom, Matusiom...
W moim splecionym blogu cytuję dziś fragmenty dwóch piosenek:
- Maj
- Uśmiechnij się Mamo
sobota, 17 maja 2014
MAJ zakochany - tydzień 3
Dziś w moim splecionym blogu cytuję fragment piosenki - Kiedy będziesz zakochany.
Tam też napisałam parę słów o maju i zakochanych...
Do tego wpisu przygotowałam frywolitkowe, czerwone serduszko.
Tym razem serduszko jest bardziej koronkowe, przez co jest bogatsze.
Inspiracją do wykonania tego serduszka była fotka jednego z wielu serduszek znalezionych w sieci przez wyszukiwarkę.
Przez pomyłki w dwóch miejscach, moje serduszko jest inne od wzorców z sieci.
Tam też napisałam parę słów o maju i zakochanych...
Do tego wpisu przygotowałam frywolitkowe, czerwone serduszko.
Tym razem serduszko jest bardziej koronkowe, przez co jest bogatsze.
Inspiracją do wykonania tego serduszka była fotka jednego z wielu serduszek znalezionych w sieci przez wyszukiwarkę.
Przez pomyłki w dwóch miejscach, moje serduszko jest inne od wzorców z sieci.
piątek, 9 maja 2014
MAJ zakochany - tydzień 2
W moim splecionym blogu dziś
cytuję fragment utworu - Kiedy wiosna buchnie majem.
Tam też przedstawiam kolejne szydełkowe serduszko i ciekawostkę z natury.
Tam też mam pytanie i propozycję zarazem.
Natomiast tu przedstawiam następne serduszko frywolitkowe - tym razem białe.
Wykonałam je na podstawie fotki jednego z wielu serduszek, jakie wyświetlają się na ekranie komputera, po wpisaniu serduszkowej kwestii w wyszukiwarce.
Tam też przedstawiam kolejne szydełkowe serduszko i ciekawostkę z natury.
Tam też mam pytanie i propozycję zarazem.
Natomiast tu przedstawiam następne serduszko frywolitkowe - tym razem białe.
Wykonałam je na podstawie fotki jednego z wielu serduszek, jakie wyświetlają się na ekranie komputera, po wpisaniu serduszkowej kwestii w wyszukiwarce.
czwartek, 1 maja 2014
MAJ zakochany - tydzień 1
Jak daleko sięga moja pamięć (a to już
dość daleko), to nie przypominam sobie, by królował u nas dzień zakochanych (w
lutym), ale dokładnie pamiętam, że zawsze był miesiąc zakochanych -
MAJ.
Raz w tygodniu, będę pisać w drugim blogu i cytować fragmenty utworów z na temat miesiąca Maja i zakochanych.
Dziś cytuję tam fragment utworu - "Zakochani czekają na maj"
Dodatkiem do każdej notki będzie serduszko - w tamtym blogu szydełkowe, a tu frywolitkowe.
Do wykonania tego serduszka zainspirowało mnie serduszko, które zobaczyłam TUTAJ, gdzie jest także schemat.
Wprowadziłam pewne zmiany (po popełnieniu błędu na początku robótki kolorem czerwonym) i moim wykonaniu serduszko stało się inne.
Raz w tygodniu, będę pisać w drugim blogu i cytować fragmenty utworów z na temat miesiąca Maja i zakochanych.
Dziś cytuję tam fragment utworu - "Zakochani czekają na maj"
Dodatkiem do każdej notki będzie serduszko - w tamtym blogu szydełkowe, a tu frywolitkowe.
Do wykonania tego serduszka zainspirowało mnie serduszko, które zobaczyłam TUTAJ, gdzie jest także schemat.
Wprowadziłam pewne zmiany (po popełnieniu błędu na początku robótki kolorem czerwonym) i moim wykonaniu serduszko stało się inne.
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Ażurowe kapturki na krzesła
Zostałam poproszona o wykonanie takich
kapturków, które można nałożyć na oparcia krzeseł.
Najpierw otrzymałam przykład i informacje odnośnie oczekiwań, później padły
moje propozycje wzorku ażurowego.
Taka krótka wymiana zdań i w końcu wzorek został wybrany.
Wykonałam kapturki wzorkiem, który zmodyfikowałam, a którego podstawą był opisany ażurek, który opisałam i nazwałam Kropki.
Skończonym kapturkom zrobiłam sesję foto na poduszkach.
Najpierw na ciemnym tle - nawet ładnie prezentuje się ten wzorek.
Później nałożyłam kapturki na poduchy z jasnym atłaskiem - też fajnie wyglądają.
Do kapturków dorobiłam serwetkę, która może być naszyta na małą poduszeczkę i wówczas wzorek uwypukli się dając efekt wianka serduszek.
Gdy to wszystko było gotowe, wysłałam paczuszkę do Koleżanki, która zrobiła kapturkom sesję zgodnie z ich przeznaczeniem.
Zdjęcia z tej sesji przysłała mi mailem, abym mogła umieścić je w tej notce.
Oto prawdziwe przeznaczenie ażurowych kapturków.
Na zdjęciach wpisałam adres strony Koleżanki, dla której kapturki wykonałam.
Jeszcze małe zbliżenie.
Dekoracje i inne wyroby, Koleżanka przedstawia na swojej stronie.
Ta dziewczyna ma kopalnię pomysłów, którymi zawsze zaskakuje... bardzo pozytywnie. :)
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mogła podziwiać Jej kolejny, zrealizowany fantastyczny pomysł, tym razem z udziałem moich kapturków.
Taka krótka wymiana zdań i w końcu wzorek został wybrany.
Wykonałam kapturki wzorkiem, który zmodyfikowałam, a którego podstawą był opisany ażurek, który opisałam i nazwałam Kropki.
Skończonym kapturkom zrobiłam sesję foto na poduszkach.
Najpierw na ciemnym tle - nawet ładnie prezentuje się ten wzorek.
Później nałożyłam kapturki na poduchy z jasnym atłaskiem - też fajnie wyglądają.
Do kapturków dorobiłam serwetkę, która może być naszyta na małą poduszeczkę i wówczas wzorek uwypukli się dając efekt wianka serduszek.
Gdy to wszystko było gotowe, wysłałam paczuszkę do Koleżanki, która zrobiła kapturkom sesję zgodnie z ich przeznaczeniem.
Zdjęcia z tej sesji przysłała mi mailem, abym mogła umieścić je w tej notce.
Oto prawdziwe przeznaczenie ażurowych kapturków.
Na zdjęciach wpisałam adres strony Koleżanki, dla której kapturki wykonałam.
Jeszcze małe zbliżenie.
Dekoracje i inne wyroby, Koleżanka przedstawia na swojej stronie.
Ta dziewczyna ma kopalnię pomysłów, którymi zawsze zaskakuje... bardzo pozytywnie. :)
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mogła podziwiać Jej kolejny, zrealizowany fantastyczny pomysł, tym razem z udziałem moich kapturków.
środa, 2 kwietnia 2014
Komplet cieniowanych serwetek
Część serwetek zrobiłam dużo wcześniej i po prostu czekały na ukrochmalenie,
dwie malutkie powstały teraz.
Cztery serwetki wykonałam jakiś czas temu, ale dobrze, że nie skusiłam się na jeszcze dwie.
Dlaczego?
Otóż, po zrobieniu czterech wiatraczkowych serwetek, odłożyłam je z powodu innej pracy do wykonania na określony termin.
Później, gdy wróciłam do tych wiatraczków, wpadłam na pomysł, by najpierw zrobić większą serwetkę , a potem zdecydować, czy powstaną jeszcze dwie małe serwetki do kompletu, czy komplet zakończyć na czterech małych i jednej dużej.
Oto te cztery serwetki.
Gdy robiłam dużą serwetkę, cały czas, szczególnie pod koniec dziania, zastanawiałam się, czy rozwijać motyw dalej, czy kończyć, by nie zabrakło nici.
Nie chcąc dokupować nici, postanowiłam zakończyć dużą serwetkę, a z tego, co mi zostało, zrobiłam dwie maluśkie serwetki.
Te maleństwa wykonywałam równolegle po dwa okrążenia, tak, by zakończyć je w takim samym momencie.
Komplet serwetek, mimo różnego zakończenia brzegowego, łączy środkowy motyw wiatraczka.
Cztery serwetki wykonałam jakiś czas temu, ale dobrze, że nie skusiłam się na jeszcze dwie.
Dlaczego?
Otóż, po zrobieniu czterech wiatraczkowych serwetek, odłożyłam je z powodu innej pracy do wykonania na określony termin.
Później, gdy wróciłam do tych wiatraczków, wpadłam na pomysł, by najpierw zrobić większą serwetkę , a potem zdecydować, czy powstaną jeszcze dwie małe serwetki do kompletu, czy komplet zakończyć na czterech małych i jednej dużej.
Oto te cztery serwetki.
Gdy robiłam dużą serwetkę, cały czas, szczególnie pod koniec dziania, zastanawiałam się, czy rozwijać motyw dalej, czy kończyć, by nie zabrakło nici.
Nie chcąc dokupować nici, postanowiłam zakończyć dużą serwetkę, a z tego, co mi zostało, zrobiłam dwie maluśkie serwetki.
Te maleństwa wykonywałam równolegle po dwa okrążenia, tak, by zakończyć je w takim samym momencie.
Komplet serwetek, mimo różnego zakończenia brzegowego, łączy środkowy motyw wiatraczka.
środa, 26 marca 2014
Cieniowana już w użyciu
Powoli dobrnęłam do końca i serwetka już jest w
użyciu, a wygląda tak, jak na poniższym zdjęciu.
Najpierw musiałam spruć kilka okrążeń, ponieważ popełniłam błąd, ale na dobre to wyszło.
Trochę musiałam nagimnastykować się przy przejściu z wiatraczka we wzorek i żeby odpowiednio podzielić oczka, więc znów potrzebowałam spruć kilka okrążeń.
Po podzieleniu oczek w każdym ramieniu wiatraczka, dalszy wzorek tworzyłam na bieżąco, przyglądając się temu, co wychodziło po każdym okrążeniu.
Najpierw musiałam spruć kilka okrążeń, ponieważ popełniłam błąd, ale na dobre to wyszło.
Trochę musiałam nagimnastykować się przy przejściu z wiatraczka we wzorek i żeby odpowiednio podzielić oczka, więc znów potrzebowałam spruć kilka okrążeń.
Po podzieleniu oczek w każdym ramieniu wiatraczka, dalszy wzorek tworzyłam na bieżąco, przyglądając się temu, co wychodziło po każdym okrążeniu.
sobota, 1 marca 2014
Będzie serwetka cieniowana
Jeszcze kilka serwetek (m. in. z tych cieniowanych nici) czeka na
krochmalenie i napinanie, to moje ręce już chwyciły druty i znów robią coś
cieniowanego.
Czy będzie to pojedyncza serwetka, czy komplet, to się jeszcze okaże.
Do tego momentu robiłam na podobieństwo serwetki, o której kiedyś pisałam, ale między nimi jest minimalna różnica.
Dalej zaczynam coś tworzyć - już trochę widać.
Teraz muszę odłożyć na chwilę tę robótkę, bo mam inne zadanie do wykonania.
Czy będzie to pojedyncza serwetka, czy komplet, to się jeszcze okaże.
Do tego momentu robiłam na podobieństwo serwetki, o której kiedyś pisałam, ale między nimi jest minimalna różnica.
Dalej zaczynam coś tworzyć - już trochę widać.
Teraz muszę odłożyć na chwilę tę robótkę, bo mam inne zadanie do wykonania.
niedziela, 9 lutego 2014
Serwetka wiosenna z tulipanami też z pamięci
Kolejna serwetka robiona z pamięci - na przywołanie wiosny.
Nici, jak w przypadku dwóch poprzednich - Maxi w kolorze ecru.
Zaczynałam serwetkę nie myśląc o efekcie końcowym.
Po wykonaniu środka, zaczęłam tworzyć początek listków, ale ostatnio robiłam za dużo listków, więc wpadłam na pomysł, by te listki przerobić na kwiaty.
Tak powstały tulipany.
Potem robiłam i robiłam te kropki i myślałam, czy zrobić serwetkę dużą i powtórzyć motyw tulipanów, czy zakończyć ją na etapie kopek.
Doszłam do wniosku, że zrobię taki wianuszek z listków, a właściwie z listkowych czubków.
Taka oto jest historia tej serwetki.
Nici, jak w przypadku dwóch poprzednich - Maxi w kolorze ecru.
Zaczynałam serwetkę nie myśląc o efekcie końcowym.
Po wykonaniu środka, zaczęłam tworzyć początek listków, ale ostatnio robiłam za dużo listków, więc wpadłam na pomysł, by te listki przerobić na kwiaty.
Tak powstały tulipany.
Potem robiłam i robiłam te kropki i myślałam, czy zrobić serwetkę dużą i powtórzyć motyw tulipanów, czy zakończyć ją na etapie kopek.
Doszłam do wniosku, że zrobię taki wianuszek z listków, a właściwie z listkowych czubków.
Taka oto jest historia tej serwetki.
czwartek, 30 stycznia 2014
Znowu serwetka z pamięci
Tę serwetkę, jak poprzednią, zrobiłam w sytuacji, gdy musiałam czymś zająć
ręce.
Nie miałam planów na serwetkę, więc na zasadzie skojarzeń, z wykonanymi dotychczas
serwetkami, tworzyłam to, co mi na myśl przychodziło.
Wzór powstawał na bieżąco, a gdy coś mi nie pasowało, prułam jedno lub dwa okrążenia.
Gdy kończyłam formować szerokie łuki, zastanawiałam się, czy skończyć serwetkę na tym etapie, czy nad łukiem zrobić coś jeszcze.
Stanęło na tym, że serwetka została zakończona w takiej postaci, jak na fotce.
Jeśli jest ona podobna do jakieś istniejącej w sieci serwetki, to jest to tylko podobieństwo.
Moja powstała bez opisu - coraz częściej robię jakieś serwetki własnego pomysłu, nawet bez uprzedniego szkicowania.
Zastanawiam się czy po prostu dorosłam do robienia serwetek według własnego pomysłu, czy staję się bardziej leniwa i nie chce mi się ciągle zaglądać do schematu lub opisu.
Jednak, gdy coś mi się bardzo spodoba, to staram się odtworzyć schemat, chyba, że w trakcie pracy wpadnę na pomysł innego zakończenia serwetki.
Nie miałam planów na serwetkę, więc na zasadzie skojarzeń, z wykonanymi dotychczas
serwetkami, tworzyłam to, co mi na myśl przychodziło.
Wzór powstawał na bieżąco, a gdy coś mi nie pasowało, prułam jedno lub dwa okrążenia.
Gdy kończyłam formować szerokie łuki, zastanawiałam się, czy skończyć serwetkę na tym etapie, czy nad łukiem zrobić coś jeszcze.
Stanęło na tym, że serwetka została zakończona w takiej postaci, jak na fotce.
Jeśli jest ona podobna do jakieś istniejącej w sieci serwetki, to jest to tylko podobieństwo.
Moja powstała bez opisu - coraz częściej robię jakieś serwetki własnego pomysłu, nawet bez uprzedniego szkicowania.
Zastanawiam się czy po prostu dorosłam do robienia serwetek według własnego pomysłu, czy staję się bardziej leniwa i nie chce mi się ciągle zaglądać do schematu lub opisu.
Jednak, gdy coś mi się bardzo spodoba, to staram się odtworzyć schemat, chyba, że w trakcie pracy wpadnę na pomysł innego zakończenia serwetki.
wtorek, 21 stycznia 2014
Serwetka z wyobraźni
Serwetkę zaczęłam robić w chwili braku weny na
jakiś konkretny wyrób.
Ostatnio bywa tak, że po prostu biorę druty, nici i zaczynam coś robić... bez schematu, bez pomysłu.
Po każdym okrążeniu zastanawiam się, jak przerabiać oczka, by uzyskać efekt tego, co podsuwa mi wyobraźnia.
Tak powstają moje własne projekty.
Być może serwetka jest podobna do jakiejś innej serwetki, ale na tę ilość serwetek, jaką z opisów, ze schematów i własnego pomysłu zrobiłam przez kilka lat, jakieś motywy mogą być do siebie podobne.
Serwetka ma średnicę 27 cm, a wykonana jest z nici Maxi w kolorze ecru.
Ostatnio bywa tak, że po prostu biorę druty, nici i zaczynam coś robić... bez schematu, bez pomysłu.
Po każdym okrążeniu zastanawiam się, jak przerabiać oczka, by uzyskać efekt tego, co podsuwa mi wyobraźnia.
Tak powstają moje własne projekty.
Być może serwetka jest podobna do jakiejś innej serwetki, ale na tę ilość serwetek, jaką z opisów, ze schematów i własnego pomysłu zrobiłam przez kilka lat, jakieś motywy mogą być do siebie podobne.
Serwetka ma średnicę 27 cm, a wykonana jest z nici Maxi w kolorze ecru.
sobota, 18 stycznia 2014
Fajne czapki dla dzieci
Tak mam, że gdy nie mam nic planowanego do
zrobienia, to robię coś, co wyczerpie drobne kłębuszki z moich zasobów.
Tak zdarzyło się w ostatnim czasie.
Robiąc porządki w zasobach komputerowych napotkałam zapisaną informację o czapeczkach dla dzieci.
Z włóczkowych zasobów wybrałam odpowiednie kłębuszki, chwyciłam za druty i się działo..., oj działo...
Tak powstały dwie czapeczki dla panienek.
Zainspirowałam się tym, co zobaczyłam u Antoniny, która podaje także opis wykonania.
Ja jednak nieco zmieniłam sposób mojego wykonania, co nie wpłynęło na podobieństwo kształtu w stosunku do pierwowzoru.
Zmiana jest tak mała, że nie będę jej przytaczać, wystarczy opis Antoniny.
Po skończeniu dwóch "zwierzaczków", zrobiłam jeszcze czapkę dla chłopca.
Tak zdarzyło się w ostatnim czasie.
Robiąc porządki w zasobach komputerowych napotkałam zapisaną informację o czapeczkach dla dzieci.
Z włóczkowych zasobów wybrałam odpowiednie kłębuszki, chwyciłam za druty i się działo..., oj działo...
Tak powstały dwie czapeczki dla panienek.
Zainspirowałam się tym, co zobaczyłam u Antoniny, która podaje także opis wykonania.
Ja jednak nieco zmieniłam sposób mojego wykonania, co nie wpłynęło na podobieństwo kształtu w stosunku do pierwowzoru.
Zmiana jest tak mała, że nie będę jej przytaczać, wystarczy opis Antoniny.
Po skończeniu dwóch "zwierzaczków", zrobiłam jeszcze czapkę dla chłopca.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Komplet z niebiesiej cieniowanej włóczki
Przed Świętami zrobiłam komplet, który stał się
prezentem, ale nie ode mnie.
Najpierw zrobiłam czapę-worek z podwójnej nitki moherku cieniowanego.
Bardzo fajnie układały się cienie w ściągaczu, ale później, gdy przeszłam na ażur i zwiększoną liczbę oczek, cienie już nie układały się tak ładnie.
Tutaj widać, że z drugiej strony czapki, cienie w ściągaczu ułożyły się w jaśniejsze tonacje.
W komplecie do czapki powstał otulacz typu abrazo.
Otulacz jest tak długi, że do fotki przewiesiłam go złożonego w pół - jego długość w rozłożeniu wynosi około 2,60m.
Zastosowałam ażur podobny do listków, ale jak widać, splot ażurowy w cieniowanej włóczce ginie.
Taka resztka włóczki została mi z 300g - każdy motek 100g = 550m.
Obawiałam się, czy komplet spodoba się obdarowanej przez to zniknięcie ażuru, ale okazało się, że moje obawy były zbyteczne. Komplet zaszokował nie tylko obdarowaną. :)))
Bardzo fajnie układały się cienie w ściągaczu, ale później, gdy przeszłam na ażur i zwiększoną liczbę oczek, cienie już nie układały się tak ładnie.
Tutaj widać, że z drugiej strony czapki, cienie w ściągaczu ułożyły się w jaśniejsze tonacje.
W komplecie do czapki powstał otulacz typu abrazo.
Otulacz jest tak długi, że do fotki przewiesiłam go złożonego w pół - jego długość w rozłożeniu wynosi około 2,60m.
Zastosowałam ażur podobny do listków, ale jak widać, splot ażurowy w cieniowanej włóczce ginie.
Taka resztka włóczki została mi z 300g - każdy motek 100g = 550m.
Obawiałam się, czy komplet spodoba się obdarowanej przez to zniknięcie ażuru, ale okazało się, że moje obawy były zbyteczne. Komplet zaszokował nie tylko obdarowaną. :)))