Jak śnieżynka stała się pierwszą gwiazdką...
Było wigilijne południe...
Jeszcze ostatnie przygotowania do Wieczerzy, a tu niebo pochmurne i nawet jakiś drobny opad deszczyku przytrafił się.
Przypomniało m się, że mam rozpoczętą śnieżynkę, ale odłożyłam ją, bo stwierdziłam, że i tak do Świąt nie skończę ze względu na przedświąteczną krzątaninę.
Jednak wyjęłam ją i między różnymi czynnościami robiłam krótkie przerwy, aby wykonać kilka supełków.
W międzyczasie w radiu usłyszałam, że pierwsza gwiazdka powinna (u mnie) pojawić się na niebie o godz. 16:58.
No, ale jak tu na takim zachmurzonym niebie wypatrywać pierwszej gwiazdki?
Pomyślałam, że może uda mi się do tego czasu skończyć śnieżynkę...
Udało się!
Dokładnie o godz. 16:57 (spojrzałam na zegarek) skończyłam robić śnieżynkę.
Takim sposobem śnieżynka zastąpiła pierwszą gwiazdkę i o czasie, gdy powinna gwiazdka pojawić się na niebie, moja śnieżynka/gwiazdka zawisła na choince.
Teraz można było zasiąść do Wieczerzy Wigilijnej.
Nie było czasu na pranie i usztywnianie, ale i tak trzymała się dobrze. :)
Piękna historia pierwszej gwiazdki. I tak też może być. Lubię też wciskać chwile z robotka między zajęcia domowe.
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Sliczna!
OdpowiedzUsuńTe frywolitkowe sniezynki trzymaja ksztalt o wiele lepiej niz szydelkowe. Nawet po praniu wymagaja minimalnego naciagniecia.
Motylek
Motylku - dziękuję :)
UsuńFrywolitkowe mają ściślejszy splot i dlatego trzymają kształt nawet bez usztywniania.
Pozdrawiam ciepło.
Twoja śnieżynka świetnie zastąpiła pierwszą gwiazdkę.
OdpowiedzUsuńFajnie sobie to wymyśliłaś.
Pozdrawiam
Elżusiu - dziękuję :)
UsuńJakoś musiałam znaleźć tę pierwszą gwiazdkę. :)))
Pozdrawiam ciepło.
Historia tej ślicznej śnieżynki pokazuje, że życie pisze najciekawsze scenariusze :)
OdpowiedzUsuńEl - takie to już jest to życie. :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Urocza jest ta mała śnieżynka.
OdpowiedzUsuńEdyto - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.