Głównie, to wyszywam i robię fotki w ramach różnych zabaw, ale tym piszę w drugim blogu.
Jednak trochę też frywolitkuję. :)))
Chwilowo tylko ćwiczę zadanie z lekcji nr 11 w zabawie Kocham frywolitkę i cały czas myślę, jak zastosować nową umiejętność.
Na dowód ćwiczenia mogę pokazać tylko jedną fotkę, bo inne próbki nie nadają się do publikacji. :)))
Na fotce widać, że początek (1) nadal jeszcze nie dopracowany, dalej (2) zapomniałam przełożyć nitkę i wyszły kółeczka rozłączone, w następnych (3) zrobiłam jedno wejście czerwonego kółeczka od spodu, ale kolejne już są jednakowe - od góry.
Patrząc na tę fotkę pomyślałam, że ten nieudany początek "wyrzucę", a resztę zastosuję w zakładce, których kilka ostatnio upominkowo mi ubyło.
Bardzo ciekawe początki, bo przecież nie od razu Kraków zbudowano. Pilna z Ciebie uczennica i bardzo się cieszę, że nie odpuszczasz. Zakładka będzie bardzo ładna :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKlimju - dziękuję :)
UsuńStaram się, a nie odpuszczam, bo uparty ze mnie Koziorożec :)))))
Jasne, że nie od razu zbudowano, a człowiek uczy się przez całe życie, więc ja też mogę się nauczyć czegoś od innych. :)))
Pozdrawiam ciepło.
myślę że łatwiej by też było, gdyby czółenka były w dwóch kolorach;D
OdpowiedzUsuńale gratuluję wytrwałości:)
Renato - dziękuję :)
UsuńNiestety w mojej pasmanterii były tylko w jednym kolorze, zaglądałam do innych i tam też były niebieskie.
Tylko kolory nici nie pozwalały się pogubić.
Pozdrawiam ciepło.