Jakiś czas temu pewna bardzo miła osoba poskarżyła
się, że ma problem ze zdobyciem zeszytu z kartkami zszywanymi.
W Jej okolicy spotkała jedynie zeszyty z kartkami klejonymi, które często po
prostu odrywają się przy częstym otwieraniu zeszytu.
A ponieważ zeszyt ma służyć do częstego korzystania w celu notowania różnych
opisów i cennych uwag, więc kartki nie mogą się odrywać.
Bez trudu znalazłam odpowiedni zeszyt z kartkami szytymi i w sztywnej okładce,
by był odporny na zginania.
Wiedziałam do czego przeznaczony, pomyślałam, że zeszyt powinien mieć stosowne
"ubranko".
Najpierw myślałam, by uszyć coś odpowiedniego z "wmontowanym"
hafcikiem, ale gdy przeglądałam karton z włóczkami i próbkami dzianin do
sprucia, natknęłam się na coś, co podsunęło mi pomysł.
Kiedyś..., dawno temu... robiłam próbne wzorki dzianin na maszynie Brother.
Niektóre kawałki uchowały się w kartonie do dziś.
Jeden z tych kawałków doczekał się zastosowania.
Wyprułam odpowiedni odcinek dzianiny, zakończyłam oczka, wykonałam małe szycia
w odpowiednich miejscach i wyszło coś takiego, co mogłam założyć na zeszyt -
taki dziany kubraczek. :)))
W środku wkleiłam obrazek z dzianym aniołkiem i dedykacją adekwatną do
przeznaczenia notesu.
Notes w dzianym kubraczku stał się upominkiem pod choinkę dla... Motylka.
W notesie Motylek znalazła jeszcze zakładkę frywolitkową, która jest upominkiem
za prawidłową odpowiedź na pytanie dotyczące pewnego haftowanego zwierzaczka.
A maszynę dziewiarską dwupłytową (Brother KH840) chętnie "oddam" za
co nieco w dobre ręce.
Może znacie kogoś, kto chciałby stać się posiadaczem takiej maszyny?
Na wszystkie pytania odpowiem drogą e-mailową.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
Strony
▼
poniedziałek, 28 grudnia 2015
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Trzy śnieżynki frywolitkowe
Wykonałam trochę śnieżynek, ale dziś o trzech, ponieważ pozostałe czekają na
zakończenie niteczek dołączanych "po drodze".
Dlaczego akurat te trzy?
Otóż, dlatego, że łączy je jeden element wzoru.
Tym elementem jest to, co widać na obwodzie, czyli 3-4 łezki/płatki złączone wspólnym środkiem w wachlarzyk.
Zaś środki całych śnieżynek bardzo różnią się.
Śnieżynka nr 1
Tę śnieżynkę wykonałam dokładnie według schematu zaczerpniętego z sieci.
Jednak na czółenkach miałam chyba grubsze nici niż te, do których tworzony był schemat.
Podczas, gdy środek wyszedł w miarę dobrze, to wachlarzyki na obwodzie jakby mają za ciasno i falują się. Po zamoczeniu i uformowaniu trochę się wyprostowały.
Śnieżynka nr 2
Postanowiłam wykonać drugą śnieżynkę z wykorzystaniem tego schematu, jednak nie dokładnie, ale z pewnymi zmianami i to widać.
Środek jest nie na 6 ale na 8 płatków.
W efekcie tylko wachlarzyki na obwodzie są dokładnie takie same, jak w pierwszej śnieżynce.
Śnieżynka nr 3
Ta śnieżynka tylko na pierwszy rzut oka jest podobna do poprzednich.
Jednak całkowicie różni się środkiem a także wachlarzykami na obwodzie, które składają się z trzech a nie z czterech.
Ta śnieżynka jest w całości moim pomysłem, w oparciu o doświadczenie nabyte przy poprzednich dwóch.
Pozostało mi jeszcze kilka ozdób do wykończenia i wyprania, by je tu pokazać.
Dlaczego akurat te trzy?
Otóż, dlatego, że łączy je jeden element wzoru.
Tym elementem jest to, co widać na obwodzie, czyli 3-4 łezki/płatki złączone wspólnym środkiem w wachlarzyk.
Zaś środki całych śnieżynek bardzo różnią się.
Śnieżynka nr 1
Tę śnieżynkę wykonałam dokładnie według schematu zaczerpniętego z sieci.
Jednak na czółenkach miałam chyba grubsze nici niż te, do których tworzony był schemat.
Podczas, gdy środek wyszedł w miarę dobrze, to wachlarzyki na obwodzie jakby mają za ciasno i falują się. Po zamoczeniu i uformowaniu trochę się wyprostowały.
Śnieżynka nr 2
Postanowiłam wykonać drugą śnieżynkę z wykorzystaniem tego schematu, jednak nie dokładnie, ale z pewnymi zmianami i to widać.
Środek jest nie na 6 ale na 8 płatków.
W efekcie tylko wachlarzyki na obwodzie są dokładnie takie same, jak w pierwszej śnieżynce.
Śnieżynka nr 3
Ta śnieżynka tylko na pierwszy rzut oka jest podobna do poprzednich.
Jednak całkowicie różni się środkiem a także wachlarzykami na obwodzie, które składają się z trzech a nie z czterech.
Ta śnieżynka jest w całości moim pomysłem, w oparciu o doświadczenie nabyte przy poprzednich dwóch.
Pozostało mi jeszcze kilka ozdób do wykończenia i wyprania, by je tu pokazać.
sobota, 5 grudnia 2015
Na razie jedyny taki aniołek
Zrobiłam pierwszego przestrzennego frywolitkowego aniołka :)
Jak na razie jest on jedynym takim aniołkiem w moim wykonaniu.
Może nie jest najpiękniejszy, ale jest mój. :)
Zaczęłam robić go według schematu od koleżanki, ale oczywiście skończyłam po swojemu, bo gdzieś popełniłam mały błąd i musiałam dalej kombinować, żeby wyszło to, co widać. :)))
Sama już nie wiem, gdzie ten błąd jest, ale przez ten błąd, aniołek jest niepowtarzalny.
Czy uda mi się wykonać choćby jeszcze jednego, innego, tego nie wiem, ale może..., może...?
Do wykonania główki posłużył mi koral cięty na podobieństwo kryształu.
W dalszym ciągu robią się śnieżynki i gwiazdki, ale o nich następnym razem.
Jak na razie jest on jedynym takim aniołkiem w moim wykonaniu.
Może nie jest najpiękniejszy, ale jest mój. :)
Zaczęłam robić go według schematu od koleżanki, ale oczywiście skończyłam po swojemu, bo gdzieś popełniłam mały błąd i musiałam dalej kombinować, żeby wyszło to, co widać. :)))
Sama już nie wiem, gdzie ten błąd jest, ale przez ten błąd, aniołek jest niepowtarzalny.
Czy uda mi się wykonać choćby jeszcze jednego, innego, tego nie wiem, ale może..., może...?
Do wykonania główki posłużył mi koral cięty na podobieństwo kryształu.
W dalszym ciągu robią się śnieżynki i gwiazdki, ale o nich następnym razem.
wtorek, 10 listopada 2015
Będą takie śnieżynki gwiazdki
Tę gwiazdkę wykonałam według schematu, który
podrzuciła mi koleżanka, a wydrukowała go ze strony stylowi.pl.
Gdy zaczynałam robić tę gwiazdkę myślałam, że jej nie skończę, bo ciągle gdzieś się myliłam, ale każdą pomyłkę szybko poprawiałam i kontynuowałam robótkę.
Powtarzanie czynności przy wykonywaniu kolejnych ramion gwiazdki sprawiało, że szło mi coraz lepiej, aż nabrałam wprawy i chęci na wykonanie jeszcze jednej, a może kilku takich samych.
Jednak, by mi się nie znudziło wykonywanie tego samego, zrobiłam inną gwiazdkę, również według podrzuconego przez koleżankę - tym razem nie schematu, ale zdjęcia z zaznaczonymi ilościami węzłów i pikotek.
Niepołączone promienie są wiotkie i będę musiała gwiazdkę mocno usztywnić.
Postanowiłam zmodyfikować nieco tę gwiazdkę i zrobić własną wersję.
Pierwsze, co da się zobaczyć, to moja wersja jest pięcioramienna.
Po drugie - środkowy kwiatek jest wykonany na kółeczku i łuki mają pikotki.
Po trzecie - zrezygnowałam z długich łuków idących od środka i łączących się przed płatkami z pikotek.
Mam wrażenie, że ta modyfikacja wpłynęła pozytywnie na efekt końcowy gwiazdeczki.
Ponieważ wieczorami nie robię na drutach, to pewnie powstanie trochę nowych ozdób frywolitkowych.
Za drutami bardzo tęsknię i korci mnie, by coś dzianego zrobić, by zrealizować pomysł, który gdzieś tam w komentarzach podsunęła mi pewna osoba.
Muszę zrobić próbkę i zobaczę czy ręce pozwolą drutami pomachać. :)
Gdy zaczynałam robić tę gwiazdkę myślałam, że jej nie skończę, bo ciągle gdzieś się myliłam, ale każdą pomyłkę szybko poprawiałam i kontynuowałam robótkę.
Powtarzanie czynności przy wykonywaniu kolejnych ramion gwiazdki sprawiało, że szło mi coraz lepiej, aż nabrałam wprawy i chęci na wykonanie jeszcze jednej, a może kilku takich samych.
Jednak, by mi się nie znudziło wykonywanie tego samego, zrobiłam inną gwiazdkę, również według podrzuconego przez koleżankę - tym razem nie schematu, ale zdjęcia z zaznaczonymi ilościami węzłów i pikotek.
Niepołączone promienie są wiotkie i będę musiała gwiazdkę mocno usztywnić.
Postanowiłam zmodyfikować nieco tę gwiazdkę i zrobić własną wersję.
Pierwsze, co da się zobaczyć, to moja wersja jest pięcioramienna.
Po drugie - środkowy kwiatek jest wykonany na kółeczku i łuki mają pikotki.
Po trzecie - zrezygnowałam z długich łuków idących od środka i łączących się przed płatkami z pikotek.
Mam wrażenie, że ta modyfikacja wpłynęła pozytywnie na efekt końcowy gwiazdeczki.
Ponieważ wieczorami nie robię na drutach, to pewnie powstanie trochę nowych ozdób frywolitkowych.
Za drutami bardzo tęsknię i korci mnie, by coś dzianego zrobić, by zrealizować pomysł, który gdzieś tam w komentarzach podsunęła mi pewna osoba.
Muszę zrobić próbkę i zobaczę czy ręce pozwolą drutami pomachać. :)
poniedziałek, 2 listopada 2015
Chyba czas na gwiazdkowanie
W sklepach już pojawił się wystrój z ozdobami
świątecznymi, w niektórych blogach także już są tematy świąteczne o ozdobach
szydełkowych, haftowanych, o kartkach itp.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć robić gwiazdki, choineczki, dzwoneczki i inne ozdoby świąteczne, póki ręce pozwalają.
Pierwsza gwiazdka frywolitkowa właśnie się pojawiła.
Rozkręcam się zaczynając od małych gwiazdek, ale mam w planie także większe.
Jest jeszcze jedna... :)
i jeszcze jedna. :)))
A tu są razem - jednej zostawiłam nitki do zawieszenia, ale chyba je schowam i jak w pozostałych, do zawieszania zastosuję haczyki.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć robić gwiazdki, choineczki, dzwoneczki i inne ozdoby świąteczne, póki ręce pozwalają.
Pierwsza gwiazdka frywolitkowa właśnie się pojawiła.
Rozkręcam się zaczynając od małych gwiazdek, ale mam w planie także większe.
Jest jeszcze jedna... :)
i jeszcze jedna. :)))
A tu są razem - jednej zostawiłam nitki do zawieszenia, ale chyba je schowam i jak w pozostałych, do zawieszania zastosuję haczyki.
czwartek, 1 października 2015
Zakładki Wrzosowe
Ostatnio zakładkowo się tutaj
zrobiło, bo ze względu na ręce, druty leżą i odpoczywają, czego o rękach nie da
się powiedzieć.
Nie są to ostatnie zakładki, bo pewnie jeszcze ich trochę powstanie, ale myślę, że na jakiś czas pożegnam się z nimi... chyba, że zajdzie potrzeba. :))
Ręce mają inne zajęcia robótkowe...
Na pierwsze miejsce wysunęło się krzyżykowanie, ale o tych robótkach piszę w drugim blogu. Ostatnio spróbowałam wykonać coś szydełkiem i przyznaję, że szydełko też będzie odpoczywać.
Pozostaje zatem wybrać robótki takie, na jakie pozwalają ręce.
Robótki, o których piszę w tym blogu, to coś wykonywane na drutach, czółenkami lub po prostu rękoma przez wiązanie sznureczków, czyli makrama.
Co z tego mogę wybrać?
Wybór jest prosty makrama lub frywolitka - pozostaje zatem szukanie pomysłu na coś innego niż zakładki.
Dziś przedstawiam ostatnio wykonane zakładeczki w kolorze wrzosu i jego odcieniach.
Na pierwsze miejsce wysunęło się krzyżykowanie, ale o tych robótkach piszę w drugim blogu. Ostatnio spróbowałam wykonać coś szydełkiem i przyznaję, że szydełko też będzie odpoczywać.
Pozostaje zatem wybrać robótki takie, na jakie pozwalają ręce.
Robótki, o których piszę w tym blogu, to coś wykonywane na drutach, czółenkami lub po prostu rękoma przez wiązanie sznureczków, czyli makrama.
Co z tego mogę wybrać?
Wybór jest prosty makrama lub frywolitka - pozostaje zatem szukanie pomysłu na coś innego niż zakładki.
Dziś przedstawiam ostatnio wykonane zakładeczki w kolorze wrzosu i jego odcieniach.
Nie są to ostatnie zakładki, bo pewnie jeszcze ich trochę powstanie, ale myślę, że na jakiś czas pożegnam się z nimi... chyba, że zajdzie potrzeba. :))
wtorek, 15 września 2015
piątek, 4 września 2015
Nadal pozostaję w temacie zakładkowym
Zawładnęły mną ostatnio frywolitki, a dokładniej zakładki frywolitkowe.
Jak ostatnio pisałam, w czasie przerwy wykonałam kilka zakładek.
Zatem dziś kolejna porcja - zakładki biało-turkusowe.
Zakładki lizaki
Zakładka meduza
Jak ostatnio pisałam, w czasie przerwy wykonałam kilka zakładek.
Zatem dziś kolejna porcja - zakładki biało-turkusowe.
Zakładki lizaki
Zakładka meduza
piątek, 7 sierpnia 2015
Co powstało po dłuższym czasie?
... kolejna zakładka. :)))
Zrobiłam ją i kilka innych przed tą przerwą albo w jej trakcie.
Jednak nie pokażę ich wszystkich, tylko je pogrupuję.
Dziś tylko ta jedna, bo nie pasuje kolorem do pozostałych.
Takie małe formy w tej chwili są dla mnie przyjemnością, bo robi się krótko i efekt prawie natychmiastowy - pozostaje tylko przepierka. :)
Małe formy są też dobre dla moich kapryśnych rąk, bo nie potrafię usiedzieć bezczynnie, chyba, że czytam książkę. :)))
Zrobiłam ją i kilka innych przed tą przerwą albo w jej trakcie.
Jednak nie pokażę ich wszystkich, tylko je pogrupuję.
Dziś tylko ta jedna, bo nie pasuje kolorem do pozostałych.
Takie małe formy w tej chwili są dla mnie przyjemnością, bo robi się krótko i efekt prawie natychmiastowy - pozostaje tylko przepierka. :)
Małe formy są też dobre dla moich kapryśnych rąk, bo nie potrafię usiedzieć bezczynnie, chyba, że czytam książkę. :)))
niedziela, 28 czerwca 2015
Tym razem zakładka okrągła
Zaczęłam robić frywolitkę w kółko, coś na kształt kwiatka.
Najpierw miałam pomysł na serwetkę, ale pomysł mi się zmienił i powstała zakładka.
Spodobała mi się taka zakładka, więc sięgnęłam po odłożone kwiatki, które zrobiłam kiedyś tam i które tak sobie cichutko leżały na dnie pudełka... do teraz.
Pokombinowałam nieco i już robi się druga okrągła zakładka.
Już wiem, że wykorzystam jeszcze inne kwiatki, z których po "rozbudowaniu" powstaną następne zakładki, podobne tej. :)
Najpierw miałam pomysł na serwetkę, ale pomysł mi się zmienił i powstała zakładka.
Spodobała mi się taka zakładka, więc sięgnęłam po odłożone kwiatki, które zrobiłam kiedyś tam i które tak sobie cichutko leżały na dnie pudełka... do teraz.
Pokombinowałam nieco i już robi się druga okrągła zakładka.
Już wiem, że wykorzystam jeszcze inne kwiatki, z których po "rozbudowaniu" powstaną następne zakładki, podobne tej. :)
środa, 27 maja 2015
Jeszcze trzy zakładki frywolne
Gdy robiłam ostatnie zakładki turkusowe, pisałam, że gdy kończyła się nitka,
to uzupełniałam ten sam kolor.
Doszłam do takiego momentu, że skończyłam zakładkę i skończyła się nitka w jednym z czółenek.
Nawinęłam więc na puste czółenko nitkę żółtą i zrobiłam zakładkę żółto-turkusową, ale aparat zrobił z niej żółto-niebieską.
Następnie uzupełniłam drugie czółenko nitką żółtą, gdy tylko turkusowa wyszła i zrobiłam zakładkę żółtą.
Tym razem "załadowałam" puste czółenko białą nitką i powstała zakładka żółto-biała.
Wzorki oparte na wykonanych wcześniej zakładkach.
Doszłam do takiego momentu, że skończyłam zakładkę i skończyła się nitka w jednym z czółenek.
Nawinęłam więc na puste czółenko nitkę żółtą i zrobiłam zakładkę żółto-turkusową, ale aparat zrobił z niej żółto-niebieską.
Następnie uzupełniłam drugie czółenko nitką żółtą, gdy tylko turkusowa wyszła i zrobiłam zakładkę żółtą.
Tym razem "załadowałam" puste czółenko białą nitką i powstała zakładka żółto-biała.
Wzorki oparte na wykonanych wcześniej zakładkach.
sobota, 9 maja 2015
Jeszcze dwie zakładki - turkusowe
Ponieważ miałam na czółenkach jeszcze turkusową nitkę, więc zaczęłam robić kolejną zakładkę.
W trakcie pracy w jednym czółenku skończyła się nitka, więc nawinęłam nową,
potem zrobiłam to samo dla drugiego czółenka.
W ten sposób zrobiłam drugą zakładkę i aby wykorzystać nitkę, zrobiłam jeszcze jedną tym kolorem.
Trochę nitki zostało na każdym czółenku i mogłabym uzupełniać nitki do wyrobienia kordonka, ale nie zrobiłam tego tylko częściowo wykorzystałam ją do innej zakładki, ale o niej innym razem.
Zakładki wykonałam inspirując się tymi, które zobaczyłam w blogu ZA WOALKĄ
Fotki zmieniły kolor na bardziej niebieski, ale ten turkus faktycznie ma więcej niebieskości niż zieloności. :)
W ten sposób zrobiłam drugą zakładkę i aby wykorzystać nitkę, zrobiłam jeszcze jedną tym kolorem.
Trochę nitki zostało na każdym czółenku i mogłabym uzupełniać nitki do wyrobienia kordonka, ale nie zrobiłam tego tylko częściowo wykorzystałam ją do innej zakładki, ale o niej innym razem.
Zakładki wykonałam inspirując się tymi, które zobaczyłam w blogu ZA WOALKĄ
Fotki zmieniły kolor na bardziej niebieski, ale ten turkus faktycznie ma więcej niebieskości niż zieloności. :)
niedziela, 3 maja 2015
Po przerwie - oczywiście zakładka
Dawno mnie tu nie było...
Ostatnio mało robię na drutach, więc mniej mnie jest w tym blogu.
To już chyba taka norma będzie...
Czas leci wyłącznie do przodu nie zważając, czy to komuś pasuje czy nie.
Ręce chyba nigdy już nie będą takie sprawne, jak dawniej, ale mam nadzieję, że jeszcze coś na drutach wykonam.
Mam kilka zakładek do wykończenia i po kolei będę je przedstawiać, ale żeby nie było monotonnie, pewnie coś na zmianę tematu znajdę.
Dziś bardzo skromna w elementy wzorku.
Kolor, to turkus w odcieniu niebieskiego.
Ostatnio mało robię na drutach, więc mniej mnie jest w tym blogu.
To już chyba taka norma będzie...
Czas leci wyłącznie do przodu nie zważając, czy to komuś pasuje czy nie.
Ręce chyba nigdy już nie będą takie sprawne, jak dawniej, ale mam nadzieję, że jeszcze coś na drutach wykonam.
Mam kilka zakładek do wykończenia i po kolei będę je przedstawiać, ale żeby nie było monotonnie, pewnie coś na zmianę tematu znajdę.
Dziś bardzo skromna w elementy wzorku.
Kolor, to turkus w odcieniu niebieskiego.
piątek, 13 marca 2015
Frywolitkowe zakładki w prezencie
Tym razem dwie zakładeczki w dwóch kolorach.
Obie zakładki powstały z takiego sobie kręcenia czółenkami i tworzenia kółeczek oraz łuków, które po prostu łączyłam po drodze. :)
To są podstawowe elementy frywolitkowych wzorów, tylko są różnie powielane i łączone.
Jedna biała...
Do wykonania zdjęć, jako tło posłużyła mi książka o historii dziewiarstwa.
Książka wiekowa i ma kartki pożółknięte - widać różnicę w porównaniu z zakładką.
To jeszcze zbliżenie...
Druga niebieska...
Ta zakładeczka powstawała częściowo w oparciu o schemat otrzymany od koleżanki, ale drobne pomyłki sprawiły, że jest nieco zmieniona i dlatego niepowtarzalna. :)))
W obu zakładkach zastosowałam ogonki z tasiemek odpowiadających kolorystycznie każdej zakładce.
Zakładki poleciały ZA OCEAN i już są na miejscu, więc mogę je pokazać.
Obie zakładki powstały z takiego sobie kręcenia czółenkami i tworzenia kółeczek oraz łuków, które po prostu łączyłam po drodze. :)
To są podstawowe elementy frywolitkowych wzorów, tylko są różnie powielane i łączone.
Jedna biała...
Do wykonania zdjęć, jako tło posłużyła mi książka o historii dziewiarstwa.
Książka wiekowa i ma kartki pożółknięte - widać różnicę w porównaniu z zakładką.
To jeszcze zbliżenie...
Druga niebieska...
Ta zakładeczka powstawała częściowo w oparciu o schemat otrzymany od koleżanki, ale drobne pomyłki sprawiły, że jest nieco zmieniona i dlatego niepowtarzalna. :)))
W obu zakładkach zastosowałam ogonki z tasiemek odpowiadających kolorystycznie każdej zakładce.
Zakładki poleciały ZA OCEAN i już są na miejscu, więc mogę je pokazać.
poniedziałek, 2 marca 2015
Zakładki - frywolitkowe
Ostatnio niewiele robię, bo ręce..., ale one muszą
choć troszeczkę popracować inaczej niż przy pracach kuchennych i porządkowych.
Zatem robię małe rzeczy, by robótki nie ciągnęły się w nieskończoność.
Do takich drobiazgów należą zakładki, więc tak sobie kręcę czółenkami i tworzę bardziej lub mniej z gotowych schematów.
Najprzyjemniej jednak robi się "z głowy", czyli bez opisu, schematu... tak po prostu...
Tak właśnie powstały dwie biało-niebieskie albo jak kto woli niebiesko-białe zakładeczki.
Takie maleństwo z długim ogonkiem.
Inspiracja z netu dotyczy tylko mniejszych i większych kółeczek.
Druga zakładka jest większa od powyższej.
Nie połączyłam jednych łuczków na początku, więc zrobiłam tak samo z pozostałymi i może je połączę przy pomocy igły, ale może jednak nie, tylko bardziej ją usztywnię.
Ta zakładeczka powstała "z głowy".
Jeszcze ujęcie z ogonkiem wykonanym z tasiemki.
Zatem robię małe rzeczy, by robótki nie ciągnęły się w nieskończoność.
Do takich drobiazgów należą zakładki, więc tak sobie kręcę czółenkami i tworzę bardziej lub mniej z gotowych schematów.
Najprzyjemniej jednak robi się "z głowy", czyli bez opisu, schematu... tak po prostu...
Tak właśnie powstały dwie biało-niebieskie albo jak kto woli niebiesko-białe zakładeczki.
Takie maleństwo z długim ogonkiem.
Inspiracja z netu dotyczy tylko mniejszych i większych kółeczek.
Druga zakładka jest większa od powyższej.
Nie połączyłam jednych łuczków na początku, więc zrobiłam tak samo z pozostałymi i może je połączę przy pomocy igły, ale może jednak nie, tylko bardziej ją usztywnię.
Ta zakładeczka powstała "z głowy".
Jeszcze ujęcie z ogonkiem wykonanym z tasiemki.
środa, 18 lutego 2015
Inauguracja abrazo/otulacza
Chyba rok temu zaczęłam dzianie tego otulacza, ale
potem ręce zaczęły odmawiać posłuszeństwa, więc odłożyłam robótkę na bliżej
nieokreślony czas.
Od niedawna ręce trochę wróciły do siebie, ale nie całkiem.
Jednak powolutku, oczko po oczku, zrobiłam brakujące do końca rządki, a było ich zaledwie kilka, tyle, że długaśnych.
Dwa dnu temu ustabilizowałam kształt otulacza i dziś miał swoją inaugurację.
Temperatury idą w górę, więc może tak się zdarzyć, że na inauguracji się skończy. :)))
Nieco bliżej i widać, że począwszy od ażuru liściowego przerabiałam dwa kolory przemiennie, aż do wymiany na drugi kolor.
To może jeszcze bliżej i tu nawet kolory bardziej do naturalnych podobne.
Od niedawna ręce trochę wróciły do siebie, ale nie całkiem.
Jednak powolutku, oczko po oczku, zrobiłam brakujące do końca rządki, a było ich zaledwie kilka, tyle, że długaśnych.
Dwa dnu temu ustabilizowałam kształt otulacza i dziś miał swoją inaugurację.
Temperatury idą w górę, więc może tak się zdarzyć, że na inauguracji się skończy. :)))
Nieco bliżej i widać, że począwszy od ażuru liściowego przerabiałam dwa kolory przemiennie, aż do wymiany na drugi kolor.
To może jeszcze bliżej i tu nawet kolory bardziej do naturalnych podobne.
środa, 11 lutego 2015
Czy uda się do końca zimy?
Tak sobie dłubałam drutami w resztach włóczek i
powolutku, pomalutku, to co zaczęłam zeszłej zimy teraz dokończyłam, a
brakowało zaledwie 3 długaśnych rządków.
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))