Jak zrobić ładne wykończenie, którego podkrój ma kąt ostry, jak w literę
"V", bądź "w serek"?
Oto jest pytanie - zadawane najczęściej przez początkujące dziewiarki.
Wykonałam sporo swetrów i bluzek z takimi właśnie dekoltami.
O kilku z nich napiszę, odpowiadając tym samym na zadawane mi pytania.
Plisa ściągaczowa 1 x 1 wrabiana
Nabrać na druty z żyłką lub na 4 druty pończosznicze
odpowiednią (parzystą) liczbę oczek na obwodzie dekoltu zaczynając od
ramienia.
Przerabiać ściągaczem 1 x 1 (1 oczko prawe, 1 oczko lewe) i zawsze w każdym
okrążeniu 3 oczka środkowe przerabiać następująco: 2 oczka zdjąć jak do
przerobienia razem na prawo, przerobić 1 oczko prawe, zdjęte oczka przeciągnąć
na oczko przerobione.
Można to samo zrobić sposobem opisanym wcześniej w
kombinacji B na trzech oczkach, a efekt powinien być taki, że środkowe oczko wiodące będzie
rysować łańcuszek jak na fotce.
Uwaga!
W przypadku wykonywania plisy podwójnej (wywijanej), w miejscu przerabiania
trzech oczek należy zastosować dodawanie metodą: trzy
oczka z jednego, czyli przeciągnąć nitkę przez oczko, wykonać
narzut i jeszcze raz przeciągnąć nitkę przez to samo oczko.
Plisa ściągaczowa 2 x 2
Wykonuje się tak samo jak opisaną wyżej, lecz w układzie oczek 2 x 2 (2 oczka
prawe, 2 oczka lewe).
Plisa podwójna ściągaczowa 2 x 2 - na zakładkę
Do wykonania tej plisy należy nabrać oczka, jak opisałam wyżej i przerabiać je
w układzie 2 x 2.
W tym przypadku nie robimy na okrągło, lecz w sposób płaski tak,
jak wykonujemy elementy wyrobu (plecy, przód czy rękawy).
Gdy plisa osiągnie podwójną wysokość, należy zakończyć luźnym rządkiem lub
przerobić kilka rządków zwykłą nitką, którą po podszyciu wypruwa się.
Plisę podszywa się po lewej stronie wyrobu, ściegiem "za igłą" lub
"krytym" w przypadku brzegu zakończonego.
Plisę zakończoną rządkami ze zwykłej nitki podszywa się wkłuwając igłę (w
ostatnim rządku z włóczki) w oczko "za" tym, z którego wychodzi
nitka i wyciągając igłę w oczku "przed" tym, z którego wychodzi
nitka.
Tym sposobem można podszywać zarówno po lewej jak i prawej stronie wyrobu,
ponieważ sposób układania nitki daje efekt szycia stębnówką albo
łączarką.
Na koniec podszyć boki plisy (zakładkę) w taki sposób, by szew był
niewidoczny.
Plisa pojedyncza z ozdobnym splotem - na zakładkę
Początkowe czynności są takie same, jak dla plis opisanych wyżej.
W części plisy można wykonać fragment lub cały raport splotu zastosowanego
w wyrobie, zaś w końcowej części plisy można zrobić parę rządków
elastycznych splotem ściągaczowym 1x1 lub 2x2, bądź 2x1.
W plisie pojedynczej z zakładką pozostaje jedynie przyszyć boki zakładki do brzegu
dekoltu.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
Strony
▼
piątek, 30 maja 2008
środa, 28 maja 2008
Naprawilam rozsypankę
To, co się rozsypało
naprawiłam kilka dni temu, ale jakoś czas tak szybko
przeleciał, że dopiero teraz mam chwilkę, by opisać moje
poczynania.
A było to tak...
Przeszukałam parę dostępnych źródeł z tematyką wiązania tych "zaplątanych" węzłów i znalazłam pewną pomoc.
Nie była to jednak pomoc doskonała, gdyż rysunki kolejnych etapów wiązania były bardzo nieczytelne.
Aby osiągnąć cel, zastosowałam starą, dobrą MPB (Metodę Prób i Błędów).
Tym razem powiedzenie "do trzech razy..." nie sprawdziło się, bo było do pięciu.
Pierwsza próba - szkoda mówić;
Druga próba - pewne rozjaśnienie w plątaninie sznurka;
Trzecia próba - coś już widać, ale to jeszcze nie to;
Czwarta próba - efekt prawie zadowalający, ale jeszcze są minimalne błędy;
Po zaciągnięciu sznurka, widać błędy w przeplataniu i sam węzeł jest nieprawidłowy.
Piąta próba - bingo (!), ale zapomniałam pstryknąć fotkę przed zaciągnięciem węzła.
Gotowy węzeł wygląda tak:
A tak wygląda ozdoba, nieco zmodyfikowana podczas naprawy.
Do poprzedniej wersji zawieszki dodałam jeszcze jeden węzeł
- taki:
Przy okazji poszukiwań dowiedziałam się, że jest to węzeł symbolizujący szczęście, który początkowo oznaczał po prostu Miłość.
A było to tak...
Przeszukałam parę dostępnych źródeł z tematyką wiązania tych "zaplątanych" węzłów i znalazłam pewną pomoc.
Nie była to jednak pomoc doskonała, gdyż rysunki kolejnych etapów wiązania były bardzo nieczytelne.
Aby osiągnąć cel, zastosowałam starą, dobrą MPB (Metodę Prób i Błędów).
Tym razem powiedzenie "do trzech razy..." nie sprawdziło się, bo było do pięciu.
Pierwsza próba - szkoda mówić;
Druga próba - pewne rozjaśnienie w plątaninie sznurka;
Trzecia próba - coś już widać, ale to jeszcze nie to;
Czwarta próba - efekt prawie zadowalający, ale jeszcze są minimalne błędy;
Po zaciągnięciu sznurka, widać błędy w przeplataniu i sam węzeł jest nieprawidłowy.
Piąta próba - bingo (!), ale zapomniałam pstryknąć fotkę przed zaciągnięciem węzła.
Gotowy węzeł wygląda tak:
A tak wygląda ozdoba, nieco zmodyfikowana podczas naprawy.
Do poprzedniej wersji zawieszki dodałam jeszcze jeden węzeł
- taki:
Przy okazji poszukiwań dowiedziałam się, że jest to węzeł symbolizujący szczęście, który początkowo oznaczał po prostu Miłość.
piątek, 23 maja 2008
Czekoladowa metalik - 3
Ależ wpadłam na pomysł!!!
Cienkie nici, cienkie druty... i mam za swoje!
Robótka idzie baaardzo powoli, tym bardziej, że nie tylko ona jest w trakcie wykonywania.
No cóż, tak to jest jak robi się kilka rzeczy naraz.
Jednak (chyba?) najwięcej czasu pochłania odwiedzanie blogów i podziwianie twórczości innych robótkowiczek.
Mam nadzieję, że za tydzień będę mogła podziwiać efekt - sama jestem ciekawa.
Tak robótka wygląda dziś:
Cienkie nici, cienkie druty... i mam za swoje!
Robótka idzie baaardzo powoli, tym bardziej, że nie tylko ona jest w trakcie wykonywania.
No cóż, tak to jest jak robi się kilka rzeczy naraz.
Jednak (chyba?) najwięcej czasu pochłania odwiedzanie blogów i podziwianie twórczości innych robótkowiczek.
Mam nadzieję, że za tydzień będę mogła podziwiać efekt - sama jestem ciekawa.
Tak robótka wygląda dziś:
czwartek, 15 maja 2008
Czekoladowa metalik - 2
Nie byłabym sobą, gdybym cokolwiek robiła bez poprawek lub zmian.
To, co widać na zdjęciu załączonym do poprzedniej notki, częściowo sprułam, bo zastosowane ażurki w tym połączeniu przestały mi się podobać.
Zmieniłam ażur (teraz jest lepiej) i zdążyłam trochę nadrobić jeszcze przed przeziębieniem.
Wczoraj (po "zakichanej i zakaszlanej" przerwie) chwyciłam za druty i parę okrążeń robótki przybyło.
To, co widać poniżej, to dopiero połowa roboty, a czas ucieka w kosmicznym tempie.
To, co widać na zdjęciu załączonym do poprzedniej notki, częściowo sprułam, bo zastosowane ażurki w tym połączeniu przestały mi się podobać.
Zmieniłam ażur (teraz jest lepiej) i zdążyłam trochę nadrobić jeszcze przed przeziębieniem.
Wczoraj (po "zakichanej i zakaszlanej" przerwie) chwyciłam za druty i parę okrążeń robótki przybyło.
To, co widać poniżej, to dopiero połowa roboty, a czas ucieka w kosmicznym tempie.