Raz w miesiącu wykonuję coś frywolitkowego w ramach zabawy
Kocham frywolitkę.
Cóż z tego, że kocham frywolitkę, jak ręce i tę robótkę mi ograniczają.
Coraz bardziej przekonuję się, że moje ręce wymagają odpoczynku, bo obserwuję, że gdy dłuższą chwilę pomacham czółenkami, to ból się nasila.
Cóż zrobić, trzeba wprowadzać ograniczenia i tak, jedna śnieżynka już nie powstaje w jeden wieczór ale w trzy, a nawet w cztery wieczory.
Najważniejsze, że jeszcze mogę poczarować czółenkami lub coś wyszyć, bo brak zajęcia w czasie, gdy usiądę w fotelu, może okazać się dla mnie bardzo trudne.
Może nadejdzie dzień, że będę mogła wykonać więcej frywolitek niż robię ich teraz.
Dzisiaj przedstawiam trzy śnieżynki i dzwoneczek.
Jedna śnieżynka jest popielata i ma czarne koraliki.
Dzwoneczek też jest popielaty, ale ma białe koraliki na dolnej krawędzi.
Osobno
Dzwoneczek powstał na bazie podstawowego kwiatka.
Dwie białe śnieżynki z koralikami.
Osobno
W tej śnieżynce wyszło mi na obwodzie tak, jakby małe bałwanki tańczyły na wianuszku.
Zgłaszam u
Reni odrobienie zadania z
16 lekcji, czyli wykonanie czegoś świątecznego i koniecznie z koralikami.