Chyba rok temu zaczęłam dzianie tego otulacza, ale
potem ręce zaczęły odmawiać posłuszeństwa, więc odłożyłam robótkę na bliżej
nieokreślony czas.
Od niedawna ręce trochę wróciły do siebie, ale nie całkiem.
Jednak powolutku, oczko po oczku, zrobiłam brakujące do końca rządki, a było
ich zaledwie kilka, tyle, że długaśnych.
Dwa dnu temu ustabilizowałam kształt otulacza i dziś miał swoją inaugurację.
Temperatury idą w górę, więc może tak się zdarzyć, że na inauguracji się
skończy. :)))
Nieco bliżej i widać, że począwszy od ażuru liściowego przerabiałam dwa kolory
przemiennie, aż do wymiany na drugi kolor.
To może jeszcze bliżej i tu nawet kolory bardziej do naturalnych podobne.
Moje robótki - dzianina, serwetki wykonane na drutach, frywolitkowe ozdoby i zakładki, makrama
Strony
▼
środa, 18 lutego 2015
środa, 11 lutego 2015
Czy uda się do końca zimy?
Tak sobie dłubałam drutami w resztach włóczek i
powolutku, pomalutku, to co zaczęłam zeszłej zimy teraz dokończyłam, a
brakowało zaledwie 3 długaśnych rządków.
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))
Pozostało jeszcze tylko zakończyć nitki, wyprać, ustabilizować i otulacz/abrazo będzie gotowy do użycia.
Tylko, czy zdążę go ponosić zanim zimowe chłody się skończą...
Piszę zimowe chłody, bo u mnie zimy takiej zimowej nie ma.
Chwilowo otulacz jest w takiej formie...
Wiem, że niewiele widać, ale może uda się za dzień lub trzy pokazać go w lepszej kondycji. :)))