Nie da się dogonić czasu, który ucieka, ucieka...
Minęło dwa tygodnie, gdy tu pisałam, a mnie się wydaje, jakby minęły dwa
dni.
Trochę działo się w robótkach, ale nie tyle, ile bym chciała :(
Sporo wcześniej (by zdążyć) zaczęłam robić komplet dla maluszka, który
niedługo skończy roczek - no, leci ten czas...
Teraz jednak przyspieszyłam tempo, bo zaczęłam obawiać się, czy zdążę na czas.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wszystkie elementy już
skończone.
Pozostało je tylko zszyć, zrobić do kompletu berecik i mogło by być
gotowe.
Właśnie - mogło by być!
Okazało się, że zrobiłam sweterek na rozmiar większy, a spodenki na rozmiar
mniejszy.
W pierwszym momencie chciałam zacząć pruć, ale pewna myśl mnie powstrzymała.
Postanowiłam zrobić drugie spodenki do rozmiaru sweterka i cały komplet będzie
czekał na czas odpowiedni, gdy maluszek podrośnie.
Robię dwie nogawki jednocześnie i trochę już na drutach jest - wskazuje
strzałka :)
Natomiast do mniejszych spodenek chcę dorobić kamizelkę - myślę, że zdążę :)